piątek, 31 października 2014

Zdrowe domowe

Domowe przysmaki


Autor: Twistet


Jak zdrowo odżywiać się i dostarczać swojemu organizmowi wszelkich niezbędnych substancji odżywczych, witamin i węglowodanów w czasie zimy, bez konieczości przepłacania za te towary w sklepach.


Zima nieubłaganie wyciąga do nas swoje długie mroźne ręce i wymusza na nas wiele różnych zmian, przez które lepiej możemy zaadaptować się do otoczenia. Najbardziej widoczne zmiany to oczywiście nasz ubiór, który ma nam zapewnić ciepło i chronić przed groźnym wyziębieniem naszego organizmu, przestawiamy swoje zegarki, przyzwyczajamy się do szybko zapadającego zmroku i co bardzo ważne zmieniamy swoją dietę.

Wiele produktów jest w tym czasie niedostępnych, a zapotrzebowanie naszego organizmu również się zmienia, bowiem zużywamy o wiele więcej energii i musimy pamiętać o jej częstym uzupełnianiu. Nasz organizm potrzebuje również bardzo wielu witamin i substancji odżywczych aby mógł zachować pełną sprawność podczas tych utrudnionych warunków atmosferycznych.

Doskonałym i zarazem bardzo prostym sposobem na uzupełnienie swojej diety jest coś, co od niepamiętnych lat możemy znaleźć w niemal każdym domu, mowa tutaj oczywiście o domowych konfiturach. Nasze babcie i prababcie, mamy i z pewnością przyszłe pokolenia będą tworzyły swoje własne przysmaki i zapasy, które stają się tak niezwykle przydatne w czasie zimy. Z pewnością każdy z nas pamięta babcine słoiki pełne marynowanych owoców, warzyw, przecierów czy przeróżnych słodkości, z których każdy zaopatrzony był w specjalne etykiety do oznaczenia co gdzie się znajduje i co poszczególny słoik zawiera.

Takie przechowywanie jedzenia pozwala na zachowanie jego najważniejszych wartości odżywczych, witamin i wszystkiego co przydaje się naszemu organizmowi, bez sztucznych konserwantów i barwników, które oferują nam dzisiejsze sklepy spożywcze.


Nowoczesne etykiety produktowe

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

poniedziałek, 6 października 2014

Odżywki

Kiedy spożywać odżywki białkowe


Autor: Draft


O tym, że osoby uprawiające sport powinny zdrowo się odżywiać i szczególnie dbać o zapewnienie swoim organizmom zrównoważonych pod względem składu chemicznego posiłków, wie każdy. Wiadomo że potrzeba w takiej sytuacji większych dawek magnezu, potasu czy niektórych witamin.


Jednak wiele wskazuje na to, że kluczem do sukcesu w treningu jest białko. Jeżeli intensywnie ćwiczymy i chcemy z pożywienia czerpać cenne minerały i witaminy, nie możemy się ograniczyć jedynie do mięsa - a tak właśnie trzeba by się odżywiać, żeby dostarczyć do organizmu odpowiednie ilości białka. Dlatego warto zróżnicować dietę, pozwalając organizmowi na czerpanie z niej różnych ważnych substancji. Dodatkową porcję białka można dostarczyć w postaci odżywki, czyli odpowiednie przygotowanego suplementu diety.

Odżywki białkowe należy przyjmować wówczas, gdy nie otrzymuje się wystarczającej ilości białka w zwykłej diecie. Dotyczy to przede wszystkim sytuacji, w której zapotrzebowanie organizmu na białko wzrasta. Mowa tu przede wszystkim o sportowcach i osobach prowadzących aktywny tryb życia. Podczas treningu siłowego lub wytrzymałościowego potrzeba o wiele więcej białka, niż powinno się spożywać go na co dzień. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, w której osobie ćwiczącej zależy również na odpowiednim wyglądzie, ponieważ odżywki białkowe w połączeniu z dobrze zaplanowanym treningiem, to gwarancja równomiernego przybrania masy mięśniowej i uzyskania odpowiedniej rzeźby ciała.

Niektórzy sądzą, że wystarczy spożywać około 2 gramów białka na każdy kilogram masy ciała, by osiągnąć pożądane efekty. Z kolei inni uważają, że 3-5 gramów białka na kilogram masy ciała daje o wiele lepszy efekt. Trudno jednoznacznie określić czy większa porcja białka daje w rezultacie większy przyrost masy mięśniowej. Gdzieś na pewno jest granica, jednak bardzo prawdopodobne, że dla każdego organizmu będzie ona nieco inna. Trzeba więc wsłuchać się w potrzeby swojego ciała i zmieniać dawki białka powoli. W każdym razie pewne jest, że nasze mięśnie potrzebują białka do wzrostu i rozwoju, a suplementy diety, jakimi są odżywki białkowe, doskonale uzupełniają poziom tej substancji w organizmie.


Suplementy takie działają zarówno na mężczyzn jak i na kobiety. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, żeby kobiety uzupełniały niedobory białka za pomocą tych samych środków. Istnieją wprawdzie odżywki specyficznie ukierunkowane na potrzeby organizmów kobiet, ale ich zawartość okazuje się w gruncie rzeczy bardzo podobna do standardowych zestawów, używanych przez mężczyzn. Różnica tkwi raczej w detalach.


Odżywki białkowe, kreatyna Olimp - tanie-odzywki.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

środa, 24 września 2014

Służba zdrowia

Prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej nie zależy od opłacania składek


Autor: Aneta Idzik


Pracownik zatrudniony na umowę o pracę czy zlecenie może korzystać z bezpłatnej służby zdrowia na NFZ, pomimo że jego pracodawca nie opłaca składek na ubezpieczenie zdrowotne.


Jeszcze do niedawna osoba ubiegająca się o świadczenia opieki zdrowotnej musiała przedstawić dowód opłacenia składki zdrowotnej, na przykład miesięczny raport imienny ZUS RMUA/RCA czy inny dokument potwierdzający opłacanie składek. Pomijając fakt, że RMUA nie jest dowodem na opłacenie jakiejkolwiek składki, żądanie dokumentu potwierdzającego opłacanie składek na ubezpieczenie społeczne wynikało raczej z nieznajomości obowiązujących przepisów przez pracowników służby zdrowia niż z rzeczywistego obowiązku przedstawienia takiego dokumentu. Co ciekawe od nowo zatrudnionych pracowników ubiegających się na przykład o EKUZ (europejska kartę ubezpieczenia zdrowotnego), którzy nie mogli jeszcze okazać RMUA, NFZ żądał druku zgłoszenia do ubezpieczeń (ZUS ZUA) oraz dodatkowo oświadczenia pracodawcy, że opłaci składkę na ubezpieczenie zdrowotne w ustawowym terminie. Takie żądanie jednak nie było wcale uzasadnione.

 

 

Zgodnie bowiem z art. 67 ust. 2 ustawy USTAWA z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, osoba podlegająca obowiązkowi ubezpieczenia zdrowotnego po zgłoszeniu do tego ubezpieczenia uzyskuje prawo do świadczeń opieki zdrowotnej. Oznacza to, że bezpłatna opieka zdrowotna należy się każdej osobie podlegającej obowiązkowi ubezpieczenia zdrowotnego po zgłoszeniu do ZUS, nieważne jest przy tym, czy pracodawca opłacił, opłaca czy zamierza w ogóle opłacać składki na ubezpieczenie zdrowotne. Prawo do świadczeń opieki zdrowotnej powstaje bowiem już od chwili zgłoszenia. Osobą podlegającą obowiązkowi ubezpieczenia zdrowotnego jest zarówno pracownik zatrudniony na umowę o pracę, zleceniobiorca (umowa zlecenie), jak również osoba prowadząca działalność gospodarczą.

 

Przykładowo, osoba nowo zatrudniona uzyskuje prawo do świadczeń od pierwszego dnia zatrudnienia, bo z taką datą powstaje obowiązek ubezpieczenia zdrowotnego i z taką też datą zostaje zgłoszona do ZUS. Nawet gdyby pracodawca nie opłacił składki na ubezpieczenie zdrowotne, pracownik czy zleceniobiorca nie zostaną obciążeni kosztami udzielonych świadczeń opieki zdrowotnej, a o swoje upomni się ZUS bezpośrednio od pracodawcy.

 

Przedsiębiorca, który założył własną firmę może się bezpłatnie leczyć od dnia rozpoczęcia działalności gospodarczej, pod warunkiem, że działalność nie jest zawieszona. To, czy opłaci składkę na ubezpieczenie zdrowotne w terminie, czy jej wcale nie opłaci, nie ma znaczenia dla prawa do bezpłatnej opieki zdrowotnej.

 

Za osobę pobierającą zasiłek chorobowy pracodawca nie opłaca żadnych składek. Osoba taka ma jednak prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej, ponieważ spełnia warunki art. 67 ww. ustawy, to znaczy jest zgłoszona do ubezpieczenia zdrowotnego i podlega obowiązkowi tego ubezpieczenia jako pracownik lub zleceniobiorca.

 

Powyższe nie dotyczy jednak osób, które ubezpieczają się dobrowolnie, na przykład zatrudnionych na umowę o dzieło. W tym przypadku prawo do świadczeń opieki zdrowotnej ustaje w razie nieopłacania składek i nie wystarczy tutaj sam fakt zgłoszenia, jak wyżej.

 

Warto zatem mieć na uwadze, że pojęcie „osoba ubezpieczona” w NFZ znaczy najczęściej tyle, co osoba zatrudniona i zgłoszona do ubezpieczenia zdrowotnego, nawet jeżeli nie została za tę osobę opłacona składka na ubezpieczenie zdrowotne.


Odwiedź nas na YouTube: kliknij tutaj

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

niedziela, 21 września 2014

LĘK

Lęk, jako zniewolenie ludzkości


Autor: Danuta Wachowska


Wolność, to droga do radości i szczęśliwego życia, którą utraciła ludzkość, poprzez zanurzenie w lęku. To upadek człowieka w ciemność materii.


 

Każda manipulacja jest tylko możliwa, kiedy kogoś się zastrasza. Lęk powoduje, że istota sama zamyka się w niewidzialnej klatce i chowa przed sobą i innymi. To ucieczka od ludzi. Człowiek w takiej energetycznej klatce, jest sam w sobie zniewolony i zniewala innych, gdyż daje to co ma. Łatwo nim manipulować i sam też wie jak manipulować i wykorzystywać innych, aby samemu przetrwać.

Istoty gadzie manipulują ludzkością, gdyż mają wyższy poziom świadomości. Dobrze wiedzą jak zniewalać ludzkość. Czynią podobnie jak ludzie ze zwierzętami. Zamykają ich w klatkach i zabierają wolność. Takie zwierzę nie może się bronić ani uciekać, gdyż jest ograniczone w przestrzeni. Można z nim zrobić co się chce np.: zabić, zjeść lub torturować w laboratoriach, celem badań.

Obcy czynią podobnie z porwanymi ludźmi. Służą im oni, jako genetyczne wzorce. Nie ma zgody  zwierzęcia na manipulacje, ani też porwanych ludzi, na doświadczenia laboratoryjne. To totalne uwięzienie za życia istoty.

Ponieważ świat jest synchroniczny, dlatego podobne czyny występują tak u gadzich istot, jak i u ludzi. Oczywiście mało kto z tej hierarchii przemocy  i zniewolenia potrafi się wyzwolić. Manipulatorzy nie zdają sobie sprawy, że ich ofiary cierpią. Nie mają takiej świadomości, aby to zrozumieć i dać wolność innym, aby samemu być wolnym. Wydaje się rzeźnikom, że tak jest dobrze, bo szynka na stół jest potrzebna. Nie rozumieją bólu i strachu zwierzęcia, przed nieuchronną śmiercią.

Ludzkość żywi się ciałami fizycznymi zwierząt, natomiast istoty gadzie żywią się ludzkimi emocjami. Stąd stworzono różne religie, które zastraszają ludzi, politykę ograniczającą wolność oraz naukowość, która w dogmatyczny sposób trzyma w niewiedzy, zniewalając wielkie rzesze ludzi. Niewiedza zablokowana przez wiarę, jest naczelnym narzędziem zniewalającym populację ludzkości, od eonów lat.

Lęk tworzy niskie wibracje, które wywołuje polityka, religia i walka o przetrwanie, a zwłaszcza medycyna akademicka, oparta na bólu i strachu przed cierpieniem i śmiercią. Lęk przyciąga negatywy i samozniszczenie. "Jeśli się boisz można tobą manipulować, bo jesteś jak zwierzę zamknięte w klatce".

Aby pozbyć się lęku, dobrze jest afirmować: "pomimo wszystko kocham siebie i usuwam lęk i poczucie winy", aby wyjść z więzienia. Jeśli natomiast chcesz  dokonać zmian i stać się wolnym człowiekiem, potrzebujesz wiary w swoją boską moc. Jezus mówił.: " i poznacie prawdę a prawda was wyzwoli" - Jan 8.32

To są najważniejsze słowa Jezusa w całym Piśmie Świętym, gdyż kierują istotę ku wolności i wyzwoleniu. Tym samym uwalniają człowieka od manipulatorów i otwierają ścieżkę oświecenia. Wolny człowiek jest niebezpieczny dla tych, co chcą nim manipulować. Takim człowiekiem był Jezus a w naszych czasach Osho. Wyszli oni z niewoli lęku i nie bali się mówić prawdy.

W obecnym czasie jest coraz więcej ludzi prawych, takich jak David Icke czy Bruce Lipton oraz wielu innych, którzy odkrywają przed ludźmi prawdę. Oczywiście są atakowani przez ignorantów, gdyż nie rozumieją wiedzy, która jest im przekazywana. Lęk każe im atakować, podobnie jak robili to Żydzi wobec Jezusa. Taki sam schemat.

Tylko wiedza może doprowadzić do poszukiwania prawdy o sobie i świecie. Ignorancja jest następstwem nie-wiedzy i uwikłania w klatkę strachu. Człowiek wiedzący jest poszukiwaczem prawdy, gdyż sam w sobie poczuł manipulację z zewnątrz. Natomiast tłumem można bezpiecznie manipulować, gdyż tłum nie myśli, bo nie ma duszy.

Człowiek indywidualny ma duszę, która nim kieruje i poprzez przeczucia naprowadza na właściwą drogę wyzwolenia od lęku. Wystarczy słuchać głosu duszy czyli sumienia, które jest przeciwne wszelkim manipulacjom. Głos sumienia to uczucie, które stwarza radosną rzeczywistość. Natomiast emocje są generowane na zewnątrz i rodzą strach i samozniszczenie.
Emocje - to niskie energie, niszczące życie; manipulacja na innych. Branie bez wyrównania.
Uczucia - to energie wyższe, budujące szczęśliwe życie. Dawanie bez oczekiwania na wyrównanie. Bóg tylko daje a diabeł tylko bierze. Taka jest prawda, która może boleć nie jednego czytającego.

Lęk hamuje  człowieka przed pełnią życia, przed byciem sobą, przed twórczością. Jest on nurtem życia opartym na odtwarzaniu, tego co już jest. Stąd jest potrzeba brania od innych, gdyż samemu nic stworzyć się nie da. Lęk blokuje rozwój i osobistą twórczość.

Mogę zmieniać tylko siebie i pomagać wyjść z klatki tylko sobie. Nie da się zmienić innych, gdyż oni z klatki wyjść nie chcą. Mają podane wszystko co im potrzebne, do ograniczonego życia i jest im dobrze. Po co to zmieniać?

Człowiek chcąc być wolny, potrzebuje włożyć duży wysiłek w naukę, aby przestał ignorować prawdę. Prawdziwa wiedza daje wolność i pewność tego, co się robi. Niewiedza automatycznie zamyka i tworzy ignorantów strachu.

Cóż łatwiej jest nic nie robić i dlatego jest tyle ludzi zniewolonych przez obce cywilizacje, które manipulują aby żywić się niskimi, ludzkimi emocjami. Im to jest niezbędne do życia, jak ignorantowi kotlecik schabowy. Gady są na innym poziomie egzystencji, gdzie podstawą życia są niskie energie czyli emocje, których ludzkość ziemi dostarcza w nieograniczonym zakresie. Emocje to cierpienie, które wyzwala niskie energie, dla "ogrodników ziemi".

Czy uda się pokonać wroga, mając dostęp do nieograniczonej wiedzy?
Tak, kiedy przezwycięży się lenistwo, jako jeden z grzechów  głównych, ograniczający rozwój duchowy. Telewizja jest najlepszym środkiem wyzwalającym lenistwo, u milionów ludzi. Nie trzeba nic robić, tylko patrzeć w ekran i oglądać dzienniki pełne obrazów przemocy, oddając tym samym swą energię "jaszczurom". To oni stworzyli TV, aby mieć stały dopływ pokarmu.

Wolny człowiek nie ma telewizora, bo nie pozwala sobą manipulować. Na to miejsce czyta mądre książki naukowe, które wyzwalają z lęku. Dają mu pewność tego co myśli i do czego kieruje go jego dusza. On już nie ma wroga i może cieszyć się radosnym życiem. Odnalazł prawdę, która go wyzwoliła od lęku.  Wyszedł z klatki jak złoty bażant, który nie daje się uwięzić.

 


Danuta Wachowska

danutawachowska.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

poniedziałek, 15 września 2014

Kulinaria

Studenckie jedzenie

Żak, który wciąż biega z uczelni do czytelni, z czytelni do pracy, z pracy do akademika, z akademika do klubu, nie tylko wciąż zasypia na poranne wykłady, ale także ze względu na brak odpowiedniego odżywiania się ciągle chudnie.

Wbrew pozorom studenckie jedzenie to nie tylko pizza popijana piwem, ale przede wszystkim sucha bułka popijana jogurtem pitnym. W studenckiej lodówce niekoniecznie wbrew powszechnemu przekonaniu odnajdziemy przeterminowane produkty.

Prędzej owa lodówka będzie świeciła pustkami. Statystyki pokazują, że większość studentów na obiady jada chińskie zupki, na kolację natomiast jajecznice. Z tej drugiej potrawy studenci niestety zaczynają coraz częściej rezygnować, a wszystko za sprawą gwałtownego wzrostu ceny tego produktu.

Brak czasu na robienie obiadu nie oznacza jednak codzienne żywienie się chińską zupką. Łatwym rozwiązaniem jest tutaj ryż, który nie dosyć, że jest tani to jeszcze pasuje praktycznie do wszystkiego. W najgorszym wypadku można go spożyć z margaryną bądź też samego.

Jedno jest pewne głodny student nigdy nie odmawia degustacji w supermarkecie, nigdy nie pogardzi żadnym z produktów, którym jest częstowany albo który uda mu się kupić w promocji. Zabiegany student dość często korzysta z przystępnej cenowo uczelnianej stołówki, w której zazwyczaj studenci studiów stacjonarnych mają swoje specjalne przywileje typu kompot i surówka gratis. Masz jakieś ciekawe wiadomości odnośnie życia studenta? Może napiszesz nam jak życie studenta wyglądało za Twoich czasów. A może chcesz się podzielić jakimś dobrym i tanim przepisem kulinarnym. Napisz nam swój artykuł lub dołącz do tematu pisząc komentarz pod artykułem.

Artykuł z serwisu Airstar.pl Promocja strony
Autor: JK

Podziel się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem. Dodaj artykuł na Airstar.pl

środa, 10 września 2014

Pilates

Magia ćwiczeń klasycznego Pilatesa

Na czym ona polega? Dlaczego, pomimo tak dużej różnorodności zajęć poprawiających komfort naszego życia, to właśnie klasyczny pilates, uchodzi za najskuteczniejszą drogę do pięknego ciała...

dobrego samopoczucia, zdrowia oraz równowagi między ciałem i umysłem.

Ale czy w klasycznym pilatesie jest rzeczywiście ukryta jakaś magia? A może Joseph Pilates już osiemdziesiąt lat temu odkrył genialny sposób na zachowanie zdrowia i piękna do późnych lat życia, co dokładnie opisał i zilustrował w swojej książce „Return to Life Through Contrology and Your Health”? Przyjrzyjmy się więc najważniejszym składnikom tego „życiodajnego eliksiru „ i spróbujmy odkryć jego prostotę i oczywistość”.

Pierwszą podstawową zasadą w ćwiczeniach pilates jest oddech. Jest to punkt otwierający sesje treningową. Płynny, głęboki, spokojny oddech dotlenia ciało, wycisza umysł i kieruje nasze skupienie na to, co będziemy dalej robić. To także dzięki niemu możemy zachować energię podczas wykonywania ćwiczeń, a po sesji nie odczuwamy tak dużego zmęczenia. W pilatesie mówimy o oddechu do boku i tyłu żeber. Chodzi o to, żeby nie uruchomiać całej klatki piersiowej, tylko kierować powietrze dolnych żeber rozszerzając je na boki i do tyłu. Przez lata praktyki „zblokowanego” oddechu utrwalamy odruchy oddychania przez wypychanie brzucha do przodu lub podnoszenie żeber przez uniesienie barków. Oddech jest spłycony, ciało spięte i osłabione. Oddech „do boku” mobilizuje właściwe mięśnie oddechowe, pozwalając zwolnić spięte grupy mięśni i zaangażować je do pracy przy stabilizacji ciała i utrzymania właściwej postawy. Jeżeli potrafimy kontrolować spokojny oddech podczas ćwiczeń, potrafimy również zachować spokój i kontrolę w życiu.

A co z sylwetką? Wciągnięcie brzucha, wydłużenie całego kręgosłupa, ustabilizowanie łopatek pomagają zachować proste plecy i jednocześnie uruchamiają i włączają do pracy głębokie mięśnie naszego centrum (pas mięśni pomiędzy dolnymi żebrami a dołem pośladków), odpowiedzialnych za stabilną, silną i zrównoważoną postawę, które w życiu codziennym są zdecydowanie za mało wykorzystywane. Uruchomienie głębokich mięśni brzucha jest niezbędne do stabilizacji miednicy i kręgosłupa. Stabilne centrum, pomaga wykonywać wszystkie ruchy kończynami w sposób kontrolowany i bezpieczny zwiększając naszą świadomość, pewność i kontrolę nad ciałem.

Mówiąc o centrum należy zwrócić uwagę, że większość ćwiczeń w klasycznym pilatesie wykonuje się z nogami lekko obróconymi na zewnątrz, tak zwanym „pilates V”. Ruch ten angażuje do pracy pośladki, które wspomagają utrzymanie wyprostowanej sylwetki. Poza tym w pilatesie przywracamy równowagę w ciele poprzez uruchamianie mięśni niewykorzystywanych w codziennym życiu, a takimi właśnie są rotatory zewnętrzne nóg. Niestety wynikiem tego często są skręcające się do środka kolana, czy zaniedbane, zwiotczałe pośladki i w konsekwencji osłabienie mięśni odpowiedzialnych za zrównoważoną postawę ciała.

Jeżeli mówimy o pilatesie, mówimy o ruchu. Tempo ćwiczeń wyznacza nasze ciało. Tylko dzięki wsłuchaniu się w jego rytm, możemy znaleźć właściwy balans i koordynację i prawidłowo wykonywać ćwiczenia. Pilates jest jednym ciągiem płynących po sobie ruchów i pozycji. Robiąc przejścia między ćwiczeniami bez tracenia koncentracji na rozluźnianie ciała i „łapanie oddechu” możemy wzmocnić i uelastycznić nasze ciało oraz obudzić jego energetyczny potencjał.

Najważniejszym „składnikiem” receptury pilatesa, jesteśmy my. Nasza motywacja i zaangażowanie aby każde ćwiczenie wykonywać z należytą dbałością i perfekcją. „Po co ćwiczyć pilates?” Wyżej podniesiona noga, czy płaski brzuch to tylko poboczne cele. Pilates przede wszystkim przygotowuje nas na niespodzianki i wyzwania jakie przynosi nam życie i które sami stawiamy przed sobą. Dłuższy spacer po górach, szalona zabawa z dzieckiem na drabinkach czy noszenie ciężkich kartonów przy przeprowadzce. Dłuższa praca przed komputerem po godzinach, cały dzień na obcasach. Tak wygląda nasza codzienność. Warto jest więc znaleźć i poświęcić trochę czasu, aby w „magiczny” sposób uczynić ją łatwiejszą i bardziej zrównoważoną.

Zespół Diamond Pilates

Studio i Akademia

www.diamondpilates.com.pl

-- O autorze

Autorkami artykułu są Ilona i Bożena Włodarczyk - wieloletnie Instruktorki Pilatesa i właścicielki Studia i Akademii Diamond Pilates.

Drinki

Bohater jednego...drinka

Imiona bohaterów pojawiają się nie tylko w legendach. Zdobią one też pomniki, występują w nazwach ulic, festiwali, nagród, a nawet...drinków. Imię jednej z legendarnych postaci związane zostało z whisky.

Wielbiciele różnych trunków z pewnością słyszeli o Rob Royu. To aromatyczny drink, często podawany jako aperitif. W jego skład wchodzi wermut, angostura i szkocka whisky. Szkocka, ponieważ prawdziwy Rob Roy pochodził właśnie ze Szkocji. Bohater ten nazywany jest czasem szkockim Robin Hoodem. Wspominają o nim liczne ballady, a także znane powieści taki jak Porwany za Młodu Roberta Louisa Stevensona czy napisany przez Waltera Scotta Rob Roy. Wielbiciele kina z pewnością kojarzą nazwisko Roya z filmem, w którym tytułową rolę zagrał Liam Neeson.

Rob Roy czyli Rudy Robert naprawdę nazywał się Robert Roy MacGregor i pochodził z klanu MacGregorów – szkockich górali, których posiadłości obejmowały tereny doliny Orchy. Klan ten trudnił się głównie kradzieżami bydła, nic więc dziwnego, że Rob Royowi przypisano zbójecki fach. Bohater urodził się w 1671 roku w miejscowości Glengyle położonej na południu gór Grampian. Jego gospodarstwo leżało pomiędzy majątkami dwóch pozostających w zatargu dostojników – hrabiego Breadalbane’a i markiza Montrose’a. Wplątanie się w ich spór wpłynęło na dalsze losy MacGregora. W 1713 roku został on wyjęty spod prawa i musiał opuścić swój dom. Dwa lata później przyłączył się do powstania jakobinitów, ale wstrzymał się od udziału w bitwie pod Sheriffmuir. W następnych latach przebywał pod protekcją pewnego diuka, dzięki któremu mógł atakować swoich wrogów i walczyć o zabraną mu ziemię. Rob Roy ostatnie lata życia spędził na kierowaniu mafią, która oprócz kradzieży bydła zajmowała się również pobieraniem haraczu od tych farmerów, którzy chcieli zagwarantować bezpieczeństwo swoim stadom. Grób Rob Roya znajduje się w małej wiosce Balquhidder.

Swoją sławę Rob Roy zawdzięcza głównie powieści Waltera Scotta, w której to przedstawiany jest jako szlachetny i honorowy przywódca rozbójniczego klanu MacGregorów walczących o odzyskanie zagrabionych im ziem. Postać rozbójnika może zostać porównana do polskiego Janosika, który podobnie jak Rob był góralem. Dziś o szkockim rozbójniku przypomina nam również drink nazwany jego imieniem. Podstawą jego przygotowania jest whisky, pewnie dlatego, iż Rob Roy z pewnością nie stronił od tego szlachetnego trunku.

-- O autorze

Oszka

środa, 3 września 2014

zdrowe odżywianie

Jak jeść zdrowo i tanio?


Autor: Radosław Olszewski


Zazwyczaj wydaje się nam, że zdrowe jedzenie to drogie jedzenie. Czy aby na pewno tak jest? Ten artykuł to zbiór 9 wskazówek, dzięki którym dowiesz się jak jeść zdrowo i tanio. 



1. Pokochaj sezonowość

W późnym okresie letnim oraz wczesną jesienią możesz zakupić dużo warzyw i owoców w przystępnych cenach. Jeżeli masz taką możliwość, to kupuj je w ilościach hurtowych. Warzywa i owoce są przede wszystkim źródłem błonnika, przeciwutleniaczy oraz witamin i minerałów. Te, których nie dasz rady spożyć możesz zamrozić. Takie mrożonki będą miały zdecydowanie większą wartość odżywczą niż pomidor z marketu zimą.

2. Unikaj słodkich jogurtów do picia

Słodkie jogurty do picia zamień na jogurt naturalny lub kefir. Sposobem na zrobienie własnego jogurtu naturalnego jest wlanie jednego litra mleka do słoika, następnie dodanie około trzech łyżek jogurtu naturalnego. W takim stanie należy przechować tą konsystencję przez noc. Bakterie zrobią swoje i na drugi dzień będziesz miał cały litr jogurtu do zjedzenia.

3. Nieprzetworzone węglowodany

Mimo, iż taki produkty są znacznie droższe, mają więcej błonnika i są bardziej sycące. Do produktów z tej grupy zaliczamy pełnoziarniste pieczywo, owsiankę, kaszę jęczmienną lub gryczaną, musli. Nie kupuj gotowych zestawów, w których mogą znajdować się niepotrzebne cukry. Do tego dodaj świeże owoce, pestki dyni, rodzynki lub orzechy. Spośród makaronów wybierajmy te z pszenicy durum. Nie porażają one ceną, a są znacznie zdrowsze.

4. Unikaj zakupu tanich wędlin

Wędliny takie jak np. mortadela czy mielonka śmiało można nazwać wędlinami drugiej kategorii. Ich znaczne spożycie może wpłynąć w negatywny sposób na Twoje zdrowie. Tanie wędliny są przede wszystkim źródłem konserwantów, które mogą mieć negatywny wpływ na Twoje zdrowie. Zamiast tego możesz co jakiś czas kupić świeży schab i znaleźć w internecie sposób na jego przyrządzenie. Będzie to zdecydowanie zdrowsza opcja dla twojego organizmu.

5. Zamień słodzone napoje na naturalne kompoty i soki

Słodkie napoje po pierwsze nie należą do najtańszych produktów. Po drugie są również źródłem znacznych ilości cukrów, które przy znacznej ilości w organizmie zamieniają się w tłuszcz. Dodatkowe takie napoje i soki często zawierają aspartan, który jest często przyczyną dolegliwości nerek.

6. Zrezygnuj z fast-foodów

Hamburgery, kebaby, frytki, zupki w proszku są źródłem wszelkich chorób cywilizacyjnych. Niestety, pomimo tego, że są one dla nas źródłem tanich i szybkich posiłków w przyszłości może się to dla nas odbić kosztem naszego zdrowia. Teraz płacimy niewiele, ale w późniejszym czasie wydamy więcej na leczenie i lekarstwa.

7. Przygotuj posiłki w domu

Możliwe, że jest to czasochłonne zajęcie, ale zdecydowanie wychodzi to taniej, niż stołowanie się na mieście. Poza tym sporządzając samemu posiłki masz pewność, że mają odpowiednią wartość odżywczą i nie faszerujesz szkodliwymi półproduktami.

8. Spożywaj dużą ilość ryb

Przykładowo tuńczyk w puszce jest lekkostrawny, nietuczący, dostarcza duże ilości łatwo przyswajalnego białka i chroni serce dzięki zawartości kwasu Omega-3. Nie ma chyba tak dobrze zbadanych właściwości jakiegokolwiek innego suplementu jak kwasy omega-3. Ich obecność w diecie jest nieprzeceniona i jeśli masz inwestować w jakikolwiek suplement to ten powinieneś wybrać jako priorytet. Kwasy omega-3 pomagają regulować gospodarkę lipidową, zmniejszą stężenie cholesterolu LDL, podnoszą stężenie cholesterolu HDL, zmniejszają ryzyko udaru i zawału.

9. Kupuj przez internet

W internecie możesz nabyć większą ilość produktów takich jak kasze, płatki owsiane o dłuższym terminie ważności i niższych cenach.


Poznaj Pomysł na, czyli bloga z artykułami dotyczącymi problemów dnia codziennego i sposobów na ich rozwiązanie. http://bit.ly/PomysłNa

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

piątek, 22 sierpnia 2014

SUPER BIZNES - GOLD4CHANGE – DZIAŁA I PŁACI OD 2011 R

 INWESTYCJA - 100€ ( dwie matryce po 50 € ) – są to jedyne pieniądze z własnej kieszeni.
 OPIS PROGRAMU:
 Matryca - razem z Tobą 7 pozycji. Do zamknięcia wystarczą 3 osoby i zarabiasz 200E.
Po zamknięciu matrycy i przejściu na wyższy poziom zabierasz ludzi z pierwszej matrycy . Przechodząc na następny poziom z już zarobionych pieniędzy opłacasz 100€ i otrzymujesz 400€ . Na następny poziome opłacasz 200€ i otrzymujesz 800€ . Każdy następny poziom to czterokrotny zysk z kwoty reinwestowanej (np. 500€ - otrzymujesz 2000€).
Na każdy poziom zabierasz ludzi z pierwszej matrycy a więc nie ma ciągłego sponsoringu nowych osób (chociaż sie to opłaca). Możliwi "spadochroniarze" W moich matrycach pojawiło ich się 5-oro .
 Przy mądrej strategii w krótkim czasie można zarobić bardzo poważne pieniądze.
 Wpłacamy do programu z karty kredytowej lub debetowej .
 Wypłacamy na konto bankowe lub w złocie (Firma pozyskuje złoto z największej platformy handlującej złotem – Londyńskiej LMBA).

 ZAPRASZAM
Przyłącz się do naszej grupy. Dla naszego wspólnego dobra nikogo nie zostawiamy
bez pomocy i wsparcia.

KONTAKT:
skype: mika0957                          

niedziela, 17 sierpnia 2014

O miłości

O tym co przystoi w miłości, a zarazem nie stoi..


Autor: ekstrawagancka


O tym co przystoi w miłości, a zarazem nie stoi, czyli historia sprzedawcy Viagry oczami Jamiego Reidy w książce "Miłość i inne używki".


Wszyscy znamy fenomen tak zwanych ‘odmóżdżaczy’. Jest to specyficzna kategoria, do której przypisujemy zazwyczaj typowe hollywoodzkie filmy... O dziwo, nie tylko. Chociaż mówi się, że słowo pisane samo w sobie jest więcej warte od projekcji, jaka przemyka przed naszymi oczami ze szklanego ekranu, to do tej haniebnej, a zarazem pożądanej kategorii dzieł nie wnoszących zbyt wiele do naszego życia, możemy dopisać również książki. Czy są więc to twory niewarte naszej uwagi, a jedynie zapychające wolny czas? Sądzę, że nie do końca.

Nie ulega wątpliwości, że tego rodzaju książki pozostawią po sobie miłe wspomnienia, strzępki informacji i uśmiech na twarzy, ale nic poza tym. Nie zmuszą nas do wysilenia pozostałych szarych komórek, nie zmienią naszego życia na lepsze (ewentualnie dają radość wąchania śnieżnobiałych stron czy też rozbudzają zainteresowanie podczas badania dziwnych śladów pozostawionych na kartkach wypożyczonej książki) oraz nie znajdą się na szczycie naszej top listy. Niemniej jednak potrzebujemy ich, i to bardzo. Czytamy je w drodze do pracy, podczas długiej jazdy samochodem (jako pasażer, p-a-s-a-ż-e-r!), ukradkiem wertujemy obok półek w księgarni i zupełnie niechcący udaje nam się skończyć pierwszy rozdział. Najczęściej zabieramy je na długo wyczekiwane wakacje, by zapełnić te nużące godziny leżakowania w  pełnym słońcu, otrzepując piasek, który usilnie wciska się między strony powieści.

Pewnie domyślacie się, że przygotowałam pozycję, którą można by przypisać do odmóżdżaczy. O dziwo jednak, nie chcę was do niej przekonać. Wręcz przeciwnie! Dam Wam powody, aby omijać ją z daleka... Miłość i inne używki - zachęcający tytuł, nieco intrygujący, krótki, dosadny i przywodzący na myśl kinową ekranizację. Zupełnie tyle wystarczyło, aby książka przypadkiem znalazła się w moim koszyku z zakupami.

Opowieść to autobiografia mężczyzny o imieniu Jamie, który pracował jako przedstawiciel firmy farmaceutycznej. Usilnie stara się przekonać lekarzy do zakupu leków dla dzieci i... Viagry! Wokół tego specyfiku skupia się cała fabuła. Lek, który pojawia się w sprzedaży i sieje spore zamieszanie okazuje się być zbawienny dla mężczyzny. Jak więc wygląda rynek farmaceutyczny od środka i co przedstawiciel firmy farmaceutycznej musi dokonać, aby wybrano promowany przez niego produkt? Na te i podobne pytania na pewno znajdziecie odpowiedź w tej może niezbyt obszernej, ale zdecydowanie odpychającej książce... Co jest więc złego w opowieści o byciu sprzedawcą viagry? Niestety wszystko. Począwszy od tytułu, który nijak ma się do fabuły, nużących fragmentów czy opowieści, w których autor sili się na żarty. Czytanie zazwyczaj powoduje u mnie efekt podobny do zjedzeniu tabliczki ulubionej kokosowej czekolady. Tym razem czułam się, jakby wciskali we mnie chałwę (błeh!).

Wróćmy jednak do tytułu. Po zamknięciu książki i głośnym westchnieniu ulgi zdałam sobie sprawę, iż słowo miłość musiało zostać dopisane przypadkowo, czy też jest to niezrozumiała forma żartu. Jeżeli przez całe 239 stron (niemałe pole do popisu) nasz główny bohater potrafi jedynie pochwalić się kilkoma tekstami, które uznać możemy za te z kategorii flirtu, to zdecydowanie daleka jest droga do zakochania, a jeszcze odleglejsza do miłości. Jaime i jego dziewczyny, a właściwie jedna, ta, o której wspomina się gdzieś w początkowych rozdziałach, a znika równie szybko jak chęć czytania kolejnych stron. Zaczęłam mieć obawy, że wiem o miłości tyle, co bohater o swoich dziewczynach - czyli nic. Może jednak naprawdę jakiś chochlik dopisał niepotrzebne słowo w tytule, albo to ja dałam się złapać na chwyt marketingowy. Kto by tam to wiedział...

Życie sprzedawcy Viagry nie może być jednak takie złe! Dostaje przecież świetny samochód wypchany przeróżnymi gadżetami (o ich wciskaniu do bagażnika w specjalnie zaplanowany sposób również dołączono zbyt obszerny opis), które niczym nimfy mają kusić niczego nieświadomych klientów. Jamie potrafi przekupić recepcjonistki cukierkami, przeszedł niemiłosiernie nużące szkolenie, powinien również być niezłym flirciarzem i zarażać wszystkich swoim urokiem. Uparcie wyczekiwałam przezabawnych sytuacji, które udowodnią mi, że przedstawiciele firm to równi goście z poczuciem humoru, którzy dzięki pracy chowają w rękawie świetne anegdotki z minionego dnia. Tutaj niestety spotkałam się z kolejnym rozczarowaniem. Oprócz kilku opowieści, w jaki sposób można oszukiwać firmę i osiągać wciąż wysokie zarobki, to nie jestem w stanie doszukać się czegoś nader interesującego. Może takie jest po prostu ich życie - nudne.

Próbowałam znaleźć coś, co byłoby mocną stroną tej książki. Pod dłuższym namyśle mogę jedynie pogratulować autorowi odwagi. O ile fabuła nie jest wciągająca i z trudem przedzieramy się przez kolejne strony, to nie możemy zapomnieć, że jest to autobiografia. Jaimie bardzo jasno pokazuje, co dzieje się za tak zwaną kurtyną handlu, jak bardzo przekupni są lekarze i do jakich podstępów są skłonni przedstawiciele koncernów farmaceutycznych, aby przekonać do wystawiania recept na reklamowany przez nich specyfik, czy też jak można kantować firmę, w której się pracuje. Możemy jednak poczuć wstyd, że my sami często padamy ofiarą ich złowrogiego marketingu.

 

Z ciężkim sercem dotrwałam do momentu podsumowania. Czuję niemiłosierne kłucie w serduszku, że nie udało mi się znaleźć więcej zalet w tym jakże obiecującym tytule. Przykro mi też stwierdzić, że ekranizacja powaliła na łopatki formę pisaną. Na ogół żałuję chwil, kiedy to film wpadnie pierwszy w moje ręce. W tym przypadku żałuję, że to książka znajduje się na półce. Nie bez powodu wspomniałam o książkach z kategorii odmóżdżaczy, od których z reguły nie wymaga się nazbyt wiele. Serce się kraje, że tym razem nawet tak zaniżone wymogi okazały się górą lodową. Niemniej jednak mam nadzieję, że znajdą się osoby, którym ten nietuzinkowy humor i nieprzeciętna tematyka przypadną do gustu. Mam dziwne przeczucie, że powinnam polecić ją płci męskiej.

 

Autor: Jamie Reidy

Tytuł: Miłość i inne używki

Wydawnictwo: Świat Książki

Warszawa 2011

Moja ocena: 4/10

 


Zapraszam:

http://ekstrawagancko.wordpress.com/ i  http://okonaksiazki.blogspot.com/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Sylwetka

Sposób na tuszowanie sylwetki –figura gruszki


Autor: barbara123


Twoja sylwetka rozbudowana jest od pasa w dół. Ramiona zdecydowanie węższe aniżeli biodra. Posiadasz wyraźnie zarysowaną talię, pełne biodra i krągłe pośladki. Do tego uda i łydki dość mocno rozbudowane, talia nisko umiejscowiona i nie za długie nogi. Biust raczej drobny. Jeżeli ten opis możesz dopasować do swojej figury znaczy to że, jesteś GRUSZKĄ.


Jeżeli nadal nie jesteś pewna oblicz swój stosunek obwodu talii do obwodu bioder. Jeżeli wynosi on mniej niż 0,8 wiesz już że na pewno masz sylwetkę gruszki.


Typ figury gruszka charakteryzuje się szczupłymi ramionami oraz masywnymi biodrami i udami, zazwyczaj nogi gruszki nie są zbyt długie. Biust gruszki to najczęściej miseczka A lub B. Gruszka ma wyraźnie zarysowane wcięcie w tali i gdyby nie dysproporcja między delikatną górną partią a masywniejszą dolną częścią ciała, sylwetka mogłaby zyskać miano idealnej.

Gruszkom poleca się zwężane w talii rozkloszowane sukienki z marszczeniami na górze. Smukły tułów sprawia, że możesz nosić każdą sukienkę, która doda objętości górnym partiom ciała. Sukienka nie może być zbyt obcisła, lecz idealnie dopasowana do kształtu talii. Wskazane są bufki i żaboty, kieszonki, falbany i kokardy kontrastujące z minimalistycznym dołem. Zalecane wszelkie detale w tylnej części stroju typu: poziome karczki czy prostokątne patki na linii talii. Dodatki w postaci koronek w dolnych częściach sukienek są zakazane. Nie możesz nosić także sukienek typu bombka, która dodaje objętości biodrom. Unikaj detali na linii bioder i ud oraz strojów w ciemnych kolorach, które pomniejszają Twoją klatkę piersiową. Wystrzegaj się również kroju górnych części ubrań sięgających poza linię bioder.

Suknie z dopasowaną górą i poszerzanym dołem są świetnym wyborem dla posiadaczek figury typu gruszka, odwracają one uwagę od masywnych ud oraz bioder.

Dekolt typu łódka wyrówna proporcje między górą sylwetki, a masywnymi biodrami. Taki dekolt poszerzy optycznie ramiona i skróci długą szyję.

Aby podkreślić talię, warto do sukienki zakładać pasek. Wybierajmy kreacje w jednolitych kolorach lub maksymalnie dwukolorowych. Najlepiej, aby sukienka była jaśniejsza na górze, a ciemniejsza na dole. Polecane są wszelkie kwiatowe wzory, odradzane zaś geometryczne. Uwagę od pełnych bioder odwracają także  błyszczące i połyskujące tkaniny. Do sukienek zakładamy buty z wyciętym otworem na palec. Unikamy obuwia o zaokrąglonych noskach i botków z dodatkami na linii kostek.

Gwiazdy filmowe,którymi możesz się zainspirować to: Katie Holmes, Beyonce czy Jennifer Lopez.


www.egoistka.sklep2.sstore.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

piątek, 1 sierpnia 2014

diety

4 najpopularniejsze diety w Polsce


Autor: fribake


Dieta – w Polsce kojarzy się z różnymi formami głodówki, co jest poważnym błędem. Spośród 4 najpopularniejszych diet, aż 3 są nie tylko nieskuteczne, ale wręcz groźne. W tym artykule przeczytasz trochę więcej o diecie kopenhaskiej, Ducana, zgodnej z grupą krwi i diecie Kwaśniewskiego.


Dieta kopenhaska

Jest to jedna z najbardziej restrykcyjnych diet, w której dzienne zapotrzebowanie organizmu na energię jest brutalnie ignorowane (przyjmujesz tylko około 30-45% tej energii, jaką zużywa organizm). Sęk w tym, że przy takim ograniczeniu organizm nie jest w stanie spalać tłuszczów, a bierze się za zapasy białek. Jasne, stracisz masę, ale jednocześnie siłę, bo magazynem białek są mięśnie. Możesz to potraktować jako zmuszenie organizmu do aktu autokanibalizmu. Dodatkowo przy diecie kopenhaskiej pojawiają się nieduże (bo dieta trwa tylko 14 dni, więc na stworzenie większych nie ma czasu) awitaminozy. Strata masy, która – co trzeba przyznać – następuje, jest efektem utraty masy mięśniowej i wody, natomiast tłuszcze pozostają praktycznie nietknięte. Bardzo ważnym problemem jest też fakt, że dieta kopenhaska nie pozwala na wykształcenie prawidłowych nawyków żywieniowych – śniadanie, które powinno być obfite, składa się z kawy i 5 g cukru. Prosta droga do omdleń i fatalnego samopoczucia.

Dieta Ducana

Cóż – o diecie tej można napisać całe księgi, ale inni to już zrobili. Dość powiedzieć, że francuski lekarz, który tę dietę opracował, został przez związek lekarski pozbawiony prawa do wykonywania zawodu, a w szpitalach każdego roku ląduje całkiem spora grupa zwolenniczek jego diety. Dodajmy jeszcze, że pan Ducan przestał być lekarzem – jak to podkreślała komisja dyscyplinarna – nie tylko za fakt, że zamiast zajmować się niesieniem pomocy, zajmował się przede wszystkim zarabianiem na swojej diecie, ale głównie za to, że ten produkt jest nie tylko szkodliwy, ale wręcz potencjalnie groźny dla życia. Na tym kończę opis, żebyś nie mogła nawet myśleć o tym, że dieta Ducana może Ci pomóc.

Dieta zgodna z grupą krwi

To bardzo przyjemna dla ucha bajka, ale pozbawiona podstaw naukowych. Różnica między grupami krwi to tylko jeden komplet innych przeciwciał, nic więcej. Nie wynika to z przesłanek, na jakich swoje jadłospisy opierał D'Adamo, autor tej dziwacznej diety. Założenie było takie, że dawno, dawno temu, ludzie nie tworzyli w zasadzie jednego gatunku, tylko kilka grup, które w związku z różnym sposobem żywienia, wykształcili różne grupy krwi, czego potwierdzić się nie da, ale wiadomo, że najpierw musiała zadziałać ewolucja na poziomie przeciwciał we krwi, ponieważ układ pokarmowy mamy zbudowany tak samo. Jasne, możesz przez tydzień pobyć na tej diecie, nie zdążysz się bowiem w tym czasie ani niczym zatruć, ani też nabawić się poważnej awitaminozy. Na pewno tez jednak nie schudniesz, a jeśli poczujesz się lepiej, to tylko dlatego, że dieta, choć w założeniach już bzdurna, będzie dla Ciebie pewnym usystematyzowaniem jadłospisu, co jednak lepiej zrobić w jakiś rozsądniejszy sposób.

Dieta Kwaśniewskiego

Okazuje się, że wpychanie w siebie sporych ilości tłuszczu rzeczywiście przyspiesza jego spalanie, natomiast jest też ryzyko. Polega ono na wzroście prawdopodobieństwa zawału, miażdżycy, dużym wzroście cholesterolu ogólnego, pogorszeniu obrazu krwi – sama wybierz, co lepsze. Mechanizm biochemiczny tej diety jest ogromnie skomplikowany, ponieważ w kardynalny sposób narusza ona zasady żywienia, do jakich stosowania przygotowała nas ewolucja, niemniej spadek masy jest, więc też masy zwolenników się znalazły.


Artykuł przygotował ExitDoor Magazine - serwis dla ludzi poszukujących najlepszych inspiracji i motywacji.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

czwartek, 24 lipca 2014

DOBRY PROGRAM

Jeśli nadal szukasz

Masz zadłużenia, mało zarabiasz lub w ogóle nie masz pracy, szukasz dodatkowego zarobku. Obejrzyj tą ofertę. Ona nie da Ci natychmiast bardzo dużych pieniędzy, ale dzięki niej powoli zaczniesz spłacać swobodniej długi a z czasem, może za rok lub dwa osiągniesz wolność finansową.

Daj sobie szansę

 tak niewiele ryzykujesz. Czas szybko mija, jeśli dzisiaj nic nie zrobisz, nie zaryzykujesz to za te dwa lata będziesz w jeszcze gorszej sytuacji. Może wtedy spotkasz znajomego, który zaryzykował i właśnie kupuje nowy samochód.

Przeczytaj, obejrzyj, skontaktuj się ze mną

wszystko Ci wyjaśnię, bez  różowych okularów, rzetelnie, chodzi tu przecież o pieniądze i przyszłość. 



Jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy szukali pomocy i znaleźli. 
Dlatego i Ciebie zapraszamy do nas.




wtorek, 22 lipca 2014

Marihuana

Marihuana jakiej nie znaliście czyli coś o ziołach


Autor: Miłosz Rożański


Wiele osób stosujących marihuanę wykorzystuje ją jedynie do poprawy humoru, inni przypisują jej właściwości mistyczne. Marihuana budzi bardzo dużo kontrowersji, dla jednych jest całym życiem, dla innych złem ostatecznym, jak znaleźć umiar? Co o niej wiemy i jak postrzegana była w dawnych czasach? Jak odnoszę się do niej religie?


 

W dzisiejszym artykule postaram się przedstawić roślinę jaką są konopie indyjskie, zioło znane ludziom od tysięcy lat które wciąż przeżywa swe wzloty i upadki nie mogąc zaznać spokoju. Roślinę która padała ofiarą kłamliwej propagandy jak i bandy idiotów nie potrafiących zrobić z niej pożytku, nie dziwi więc fakt iż jej stosowanie nie jest postrzegane za prestiżowe. Roślinę która potrafi przynieść ukojenie oraz dać natchnienie lub rozbudzić nasze koszmary na wskutek bad tripa (zła wycieczka) Przede wszystkim jednak chcę odnaleźć jej miejsce w naszej kulturze, aby to zrobić trzeba wziąć pod uwagę kilka czynników. W żadnym wypadku nie mam na celu przekonywać ludzi do palenia marihuany, podaję jedynie niektóre fakty i moje przemyślenia które z pewnością nie są nastawione wobec, w sposób krytyczny.

 

Marihuana, a filozofia wolności

 

Podwaliną wszystkich praw powinna być logika oraz moralność, moralność uwięziona granicami logiki co pozwala na właściwe ocenianie spraw. Nie rzadko coś w naszym mniemaniu jest okropne lub nawet złe, przynajmniej według naszego wewnętrznego sumienia, nie zawsze jednak ludzie potrafią to uargumentować. Sam w życiu zajmuje się przede wszystkim myśleniem oraz poznawaniem wszystkich mechanizmów mojego działania, stąd wiem iż jeśli nie da się uargumentować dlaczego coś jest złe, złe nie jest. Nie można więc kierować się wyłącznie moralnością która może być wykształcona u każdego w inny sposób, ważna jest logika oraz argumentacja pozwalająca wytłumaczyć dlaczego jest tak, a nie inaczej. Filozofia wolności jest założeniem które można streścić w kilku słowach, moja wolność kończy się tam gdzie zaczyna twoja. Mogę robić co chcę póki swoim działaniem nie naruszam cudzej wolności, mogę biegać po ulicy ale nie mogę cię przewrócić, mogę posiadać pistolet, ale nie mogę cię zaatakować lub w końcu mogę sobie coś zapalić i tobie nic do tego. Niektórzy ludzie wciąż żyją w przekonaniu iż ludzie stają się agresywni by mieć na narkotyki, ahh ta propaganda. Tymczasem nigdzie nie słychać o przypadkach maltretowania rodziny pod wpływem trawki, nie powoduje ona nawet uzależnienia fizycznego co tyczy nawet alkoholu. Zresztą Holenderscy policjanci jednogłośnie mówią iż legalna marihuana obniża przestępczość, tak więc równie dobrze można zakazywać ludziom solenia sobie zupy. A co komu do tego jak słoną zupę lubię jeść jeśli nie ma to na niego absolutnie żadnego wpływu?

po krakowie wlasnie takie

Marihuana, a religia

 

Chrześcijanie

 

W moim mniemaniu religia jest bardzo ważnym aspektem życia, wydaje mi się że również całe grono czytelników będzie zainteresowane tym jakie podejście do konopi mają poszczególne religie. Nie znalazłem oficjalnego stanowiska Watykanu odnośnie marihuany, a szkoda. Swoją drogą jako ciekawostkę dodam iż w Watykanie nigdy jeszcze narkotyki nie były zakazane, Watykan nie jest w stanie karać ani za posiadanie ani używanie narkotyków. Może jednak niesmacznym by było gdybym zapraszał na wycieczki narkoturystyczne do Watykanu, nie...Lepiej sobie daruje. Z rozmów jakie odbyłem z księżmi wiem iż w pierwszej kolejności odpowiedzą że tak, jednak po dłuższej rozmowie, a zwłaszcza młodsi księża powiedzą iż nie jest, o ile stosowana jest z umiarem. Co bardziej poschizowani katolicy uważają iż jest grzechem przeciwko piątemu przykazaniu, jako substancja szkodliwa dla naszego życia, trudno nie ukryć iż coś w tym jest lecz idąc tym tropem można odnaleźć takich rzeczy bardzo dużo. Lecz marihuana ma również wiele właściwości prozdrowotnych o czym napiszę później. Również mi wydaje się iż chrześcijaństwo samo w sobie ma luźny stosunek do tego narkotyku, nie zajmował on raczej nigdy głowy hierarchów kościoła i nie znalazł tam swojego kąta. Wiem jednak iż w Biblii napisane jest iż wino służy do rozweselenia duszy, tak więc znajdujemy przyzwolenie na narkotyk znany jako alkohol. Rastafarianie którzy uważają się za chrześcijan mówią natomiast iż jeden spośród trzech Biblijnych królów przyniósł w prezencie marihuanę, lubią powoływać się na księgę rodzaju „i powiedział Pan: Daje ci zioło wszelkie” lecz nie specjalnie są dla mnie przekonujący. Samo chrześcijaństwo jest drogą miłości, spośród trzech innych dominujących religii jest chyba najbardziej „sympatyczną” religią.

 

Muzułmanie

 

Ci znowu nie specjalnie mogą raczyć się alkoholem, alkohol zastąpili więc marihuaną i tytoniem które to znalazły podatny grunt. Nie bez powodu za najlepszy haszysz (pochodne marihuany) uważa się haszysz Afgański, oficjalnie jednak prawo Szariatu zabrania odurzania się jakimikolwiek używkami.

 

Hindusi

 

Hindusi nie tylko nie mają przeciwwskazań wobec marihuany lecz uważają ją za prezent od Bogów, dokładnej od Śiwy który dając tym samym wolność oraz rozrywkę przyniósł ją ludziom z Himalajów. Bogini Kryszna stwierdza natomiast że sama jest zielem leczniczym. Mnisi często używają marihuany do medytacji, powszechnie pali się ją w świątyniach poświęconych Hanumanowi.

 

 

Judaizm

 

Tutaj nawet Google nie pomoże, ba! Google nawet cenzuruje słowo żyd i nie podsuwa podpowiedzi, ciekawe kiedy będą cenzurować „chrześcijanin” albo „buddysta”. Wracając do tematu, z tego co wiem judaizm surowo zabrania marihuany, ma to ciekawe odniesienie kdo chrześcijaństwa które przecież opiera się na tej samej księdze co judaizm, czyli Starym Testamencie.

 

Świadkowie Jehowy

 

Myślę że publikacji na ten temat w sieci jest pełno, świadkowie są w Internecie całkiem aktywni, zresztą pisałem o nich jeden artykuł. Kategorycznie są przeciwni jakimkolwiek używką, za grzech uważają również palenie papierosów, trzeba im przyznać że przynajmniej są konsekwentni (chociaż gdy powiedziałem im że woda zawiera psychotrop fluor, nie chcieli przestać jej pić). Będąc świadkiem i paląc marihuanę z pewnością nie możesz mieć spokojnego sumienia.

 

 

Właściwości medyczne oraz orzeczenie WHO na temat marihuany

 

Zalety Marihuany

Obniżanie ciśnienia krwi w gałce ocznej, pomocne przy wielu schorzeniach oka. Działa przeciwbólowo, pomaga na migreny, chroniczne bóle, bóle artretyczne oraz reumatyczne, bóle towarzyszące stwardnieniu rozsianemu,rakowi czy chemioterapii oraz na bóle każdego rodzaju w tym te towarzyszące AIDS. Stosuje się ją nawet podczas tatuowania jako środek o właściwościach znieczulających.

Pomaga w psychoterapii(czasami może szkodzić) oraz pomaga przy odchodzeniu od twardszych narkotyków, w tym leczeniu alkoholizmu. Łagodzi nudności spowodowane chemioterapią pozwalając leczonym osobom przyjmować pokarm. U astmatyków udrażnia drogi oddechowe, blokuje również ataki epileptyczne i pomaga chorym na bezsenność. Marihuanę używa się również do walki z chorobami takimi jak Jaskra, choroba Alzheimera czy parkinsona.

Wycieczki Patricka Swayzeya

(Patrick Swayze nim umarł walczył przechodząc chemioterapię, z tego okresu pochodzi pierwsze zdjęcie. Drugie zdjęcie na którym widać wyraźną poprawę pochodzi z czasu kiedy to w szpitalu z bratem palił marihuanę. Pozwoliło mu to na normalne odżywianie się oraz wzmocnienie organizmu).

Orzeczenie WHO

 Fakty ogłoszone przez naukowców ze Światowej Organizacji Zdrowia WHO:

Przez 5000 lat nie zanotowano ani jednego przypadku śmiertelnego przedawkowania marihuany (najprawdopodobniej przedawkowanie poprzez palenie jest niemożliwe).
Nie stwierdzono, by palenie marihuany, nawet w dużych ilościach, w zauważalny sposób uszkadzało ludzki mózg lub trwale upośledzało psychikę.
Marihuana, w odróżnieniu od alkoholu, nie wywołuje uzależnienia fizycznego i zjawiska głodu narkotycznego. Uzależnienie psychiczne jest o wiele słabsze niż w przypadku tytoniu i zdecydowana większość palaczy trawki jest w stanie bez problemu zerwać z nałogiem.
Palenie marihuany nie powoduje wzrostu agresji ani skłonności do łamania prawa.
Marihuana jest w ogólnym rozrachunku mniej szkodliwa dla zdrowia niż alkohol i tytoń.
Nie stwierdzono żadnego działania marihuany, które skłaniałoby palacza do sięgnięcia po inne środki odurzające.

źródło : http://www.forum.haszysz.com

 

Marihuana w kulturze

 W co drugim moim artykule wspominam iż marihuana w naszej kulturze nie jest niczym nowym, archeologowie znajdują gliniane lufki należące do Prasłowian. Narkotyzowanie się marihuaną na ziemiach Polskich było popularne jeszcze przed narodzeniem Chrystusa, na przykład Scytowie będący sąsiadami Prasłowian dodawali kwiat konopi do ognia w czasie uroczystości pogrzebowych. Określenie wyskoczył jak filip z konopi którego autorem jest Mickiewicz również w sposób oczywisty odnosi się do „zawieszenia” jakie często towarzyszy osobom odurzonym konopiami. Marihuana u nas była, jest i będzie, natomiast tytoń dotarł do nas dopiero pięćset lat temu więc to raczej on powinien być postrzegany jako nowe zjawisko. Jako ciekawostkę dodam iż z badań przeprowadzonych nad fajką Tolkiena wynikało iż często przypalał w niej marihuanę

 

Marihuana, prohibicja i ekonomia

 Cóż nie da się zaprzeczyć iż większość ludzi po marihuanie jest bardziej leniwa niż skora do pracy, jednak nielegalność tego narkotyku niesie ze sobą znacznie większe pokłady zła. Przede wszystkim musimy na marihuanę spojrzeć jako na towar taki sam jak każdy inny, uświadomić sobie że równie dobrze w sklepie monopolowym można by sprzedawać skręty jak teraz mocniejszy narkotyk czyli alkohol (alkohol oddziałuje na te same receptory w mózgu co heroina). Tak więc wprowadzając prohibicję naruszamy wolność rynku tym samym wykluczając z legalnego obrotu towar jak każdy inny. Równie dobrze moglibyśmy wykluczyć z rynku mleko, masło orzechowe czy chleb razowy, zyski z obrotu były by po prostu mniejsze. Tym samym zapewniamy monopol grupom przestępczym, już nie pani z monopolowego będzie oferować nam marihuanę lecz diler zasilający jakąś grupę przestępczą. Popyt wszak cały czas istnieje, natomiast wbrew państwu występują ci którzy się go nie boją, najlepszym przykładem zgubnego działania prohibicji jest amerykański gangster Al Capone. On to właśnie po wprowadzeniu prohibicji alkoholowej zbudował swe zbrodnicze imperium na obrocie tym czego wszyscy chcieli, a nikt nie mógł. Co tu zresztą dużo mówić, ogromne nakłady finansowe co rocznie są marnotrawione na walkę z nieistniejącym problemem.

 

Marihuana, a życie codzienne

 Ilu znam ludzi którzy egzystują znakomicie wśród społeczeństwa, nie rzadko nawet występując publicznie i nie przeszkadza im w tym fakt iż chodzą upaleni 24 godziny na dobę. Jak najbardziej nie zamierzam gloryfikować tego stanu rzeczy jednak wiem iż nie zawsze musi być ona czymś co przeszkadza rozwojowi. Nie mówię o ludziach których krótko znam i podoba mi się ich życie, mówię o ludziach którzy pracują nie kiedy zarabiając kilkanaście tysięcy miesięcznie i działając normalnie. Ludziach biznesu jak i świata mediów których zapewne nie jeden z nas miał okazję oglądać w telewizji, znam też wielu ludzi dla których marihuana stała się sensem życia, oni rzeczywiście są straceni. Wielu ludzi spełnia swoje pasje i marzenia delektując się smakiem marihuany, jeżdżą na wycieczki, szukają przygód. Niektórzy mają już ułożone życie, żonę, dzieci i dobrze prosperującą firmę. Nie uważam więc aby marihuana mogła być czynnikiem decydującym o tym czy będziemy prosperować normalnie czy się stoczymy, ma ona jednak tendencje do pogłębiania takich cech jak lenistwo, nie kiedy jednak stają się czynnikiem pomocnym jak na przykład w monotonnej pracy.

 

Marihuana i wycieczki po Krakowie

 Odkąd Czechy dopuściły możliwość posiadania oraz hodowania marihuany gospodarkę przygraniczną Czech napędzają zagraniczni turyści. Podejrzewam iż tak samo jak chętnie ludzie odwiedzają Holandię tak samo chętnie mogli by zostawiać pieniądze płacąc za wycieczki po Krakowie. Nijak ma się to do zwiększenia ilości narkomanów w społeczeństwie gdyż jak się okazuje po zniesieniu prohibicji spożycie narkotyków spada, tak się akurat składa iż osławieni legalnością marihuany Holendrzy spożywają najmniej tego zioła spośród wszystkich obywateli Unii Europejskiej. Kwestią dyskusyjną jest natomiast sprawa czy mieszkańcy Krakowa życzą sobie tego aby wycieczki po Krakowie odbywały się w ten sposób, co prawda ludzie po spożyciu nie wykazują się agresją lecz nie wszystkim musi się to podobać. Pewnym jednak jest iż była by to niezwykła atrakcja na skalę światową, dodatkowo nasze dobre położenie w centrum Europy pozwalało by nam trzepać na tym naprawdę grubą kasiorę.

 

Myślę że na jeden raz wystarczy tego wszystkiego ;)

Dziękuje


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

piątek, 18 lipca 2014

Brafitterki

Brafitterki

Biustonosz to potężna broń – wiedzą o tym doskonale wszystkie kobiety. Nic innego, w tym samym czasie, nie wpływa na tak wiele kwestii, jak właśnie on. Biustonosz modeluje sylwetkę, poprawia postawę, kształtuje figurę i odpowiednio eksponuje walory kobiecego ciała. Imponująca lista, jak na taką, zdawałoby się, niepozorną rzecz.

Odpowiednio dobrany stanik, to komfort i dobre samopoczucie. Jednak, wyselekcjonowanie tego właściwego typu, nie jest takie łatwe. Szacuje się, że ok.80% Polek nosi źle dobrany stanik. Wszystko dlatego, że nie znają one swojego ciała, błędnie obliczają rozmiar swojego biustu, i nie zwracają uwagi na to jaki stanik powinny nosić.

W sukurs przychodzą specjalistki, przed którymi biustonosz i biust nie mają tajemnic. Te specjalistki to brafitterki. Nazwa pochodzi z języka angielskiego i oznacza, osobą która dopasowuje stanik (to fit – pasować, bra – stanik). Jest to zawód coraz popularniejszy na świecie. Także i w Polsce.

Wciąż jednak, brafitterek u nas jest zbyt mało. Nie ma niestety możliwości, aby w każdej chwili udać się po poradę do takiej właśnie osoby. Ta specjalizacja wciąż pozostaje, mimo wzrostu zainteresowania tematem w ostatnich latach, niszowa. Co odbija się nie tylko an dostępności, ale i na cenie.

Ne ma jednak co się załamywać. Wystarczy samemu zrobić pierwszy krok, i spróbować poznać się samej lepiej. Dokładnie wymierzenie wielkości biustu będzie świetnym początkiem, który zaowocuje nie tylko lepszym samopoczuciem, ale też może pomóc zwiększyć pewność siebie. A kobieta pewna siebie, jest kobietą najpiękniejszą.

Artykuł z serwisu Airstar.pl Promocja strony
Autor: ramik

Podziel się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem. Dodaj artykuł na Airstar.pl

środa, 16 lipca 2014

Promocja bloga

Ruch na blogu – pierwszy artykuł bez lania wody


Autor: Artur Wiktor


Znaczenie dużego ruchu na Twojej witrynie jest bardzo ważne . Ruch przekłada się na większą listę e-mail, z kolei większa lista mailowa przekłada się na Twoje zarobki. Powinieneś zrobić wszystko, aby osiągnąć wysoki ranking w wyszukiwarkach i poznać metody zwiększania ruchu na swoim portalu.


Wiem, wiem – poruszam temat mocno zużyty, przegadany z każdej strony i popularny jak mało który. Sęk w tym, że w tym całym przegadaniu, treści jest jak na lekarstwo: strawisz długie zimowe wieczory na czytaniu bzdur i pięknych słów, które w istocie niczego nie zmienią. Dlatego postanowiłem podać ci parę przydatnych informacji bez tej całej zbędnej otoczki.

 

Zacznijmy od początku. Czytelnika bloga zdobywa się tylko i wyłącznie treścią. To, w jakiej formie jest ona wyrażona, to zupełnie inna sprawa, ale prawdą jest, że tylko i wyłącznie mając na blogu wartościową treść, czytelnicy będą kimś więcej, niż punktami w statystykach ruchu. Wszystkie SEO-bzdury o słowach kluczowych to bajki dla naiwnych: nie masz treści, masz tylko puste trafienia kogoś, kto nabrał się na marketingową sztuczkę, ale na twoim blogu zawiódł się sromotnie. To przecież antyreklama.

Sprawa druga: treść treścią, ale blog to forma żywa. To trochę tak jak z gazetą: tytuły, które nie są już wydawane, są najwyżej cenne w kolekcjach. Czyta się to, co jest aktualne. Jak zwiększyć ruch na blogu?

Po prostu pisząc regularnie. Oczywiście możesz sobie szukać wzorów, które określą optymalną częstotliwość, ale przede wszystkim należy skupiać się na tym, żeby w ogóle cokolwiek dodawać i to dodawać coś, co czytelnika zainteresuje. To jedna z ważniejszych zasad marketingu internetowego w odniesieniu do blogów – możesz o niej dowiedzieć się więcej między innymi z dość głośnego kursu internetowego „Marketing Internetowy w Praktyce”, który przygotowany został nie przez SEO-myślicieli i „inżynierów Oferii”, tylko przez kogoś, kto się na marketingu zna.

 

Wszystko to piękne, ale sam blog to trochę za mało: ciekawa treść to podstawa, ale przecież trzeba dać internautom do niej dotrzeć. Obecnie głównym sposobem promocji jest pozycjonowanie i reklama kontekstowa – sposoby w przypadku blogów nieco nietrafione, ponieważ pomijają ważny aspekt: wartość merytoryczną.

Dobry blog jest jak fachowe czasopismo – prowadzony przez profesjonalistów, może stać się autorytetem w danej dziedzinie, znaną marką, która wyznacza trendy, a nie za nimi podąża. Jednak ten efekt osiąga się tylko poprzez udział w dyskusji, której miejscem są branżowe fora internetowe i inne blogi o podobnej tematyce.

Internetowa dyskusja nigdy nie powinna być wyzuta z treści – możesz promować siebie, swój autorytet, poprzez pokazywanie innym swojego punktu widzenia: „hej, to jest właśnie to, co czym pisałem na blogu” albo wręcz przeciwnie: „nigdy w życiu! Na blogu napisałem, jak jest dużo lepiej”.

Komentuj, pisz artykuły, działaj i bądź widoczny – wtedy odniesiesz sukces.


Baw się dobrze!

Pozdrawiam

Artur Wiktor

Skuteczna Dźwignia Zarobkowa

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

poniedziałek, 14 lipca 2014

kulinaria - żurawina

Żurawina i jej lecznicze właściwości!


Autor: Domowy Wyrób Alkoholi


Lista zbawiennych działań leczniczych owocu żurawiny w dużym skrócie obejmuje: działanie antybakteryjne i przeciwzapalne, wspomagające leczenie chorób układu krążenia, układu moczowego, działanie wspomagające profilaktykę anty-nowotworową ...


Żurawina to drobne, wiecznie zielone krzewy z drobnymi, czerwonymi i cierpkimi w smaku owocami, które niegdyś rosłyZurawina powszechnie na torfowiskach i w bagiennych lasach Europy północnej i wschodniej, a także na Syberii, w Kanadzie i na północy Stanów Zjednoczonych. Aktualnie w Polsce spotykana jest dziko rosnąca żurawina błotna (Vaccinium oxycoccus) głównie w Puszczy Knyszyńskiej, Białowieskiej, lasach biłgorajskich i na Pomorzu Zachodnim, charakteryzuje się cienką skórką. Gatunkiem uprawnym, występującym rdzennie na północy kontynentu amerykańskiego jest żurawina wielkoowocowa (Vaccinium macrocarpon), owalna o grubej, mięsistej skórze. Oba te gatunki mają czerwone owoce o charakterystycznym kwaśnym smaku.

Medycyna ludowa Polski jak i kontynentu amerykańskiego, od dawna doceniała dobrodziejstwo Żurawiny. Jej owoce stanowiły ważny dodatek w codziennej diecie mieszkańców, przyczyniając się do poprawy ich stanu zdrowia. Historyczne przekazy podają, że walory smakowe i zdrowotne żurawiny znane były nawet już starożytnym Słowianom, a północnoamerykańskim Indianom żurawinę zalecali szamani. W niektórych regionach Polski dodawano ją do kwaszenia kapusty, aby zapobiec rozwojowi nieprawidłowej flory bakteryjnej w procesie kwaszenia. Owoce żurawiny, ze względu na wysoką zawartość silnego antyoksydantu kwasu benzoesowego i kwasu cytrynowego (doskonałe naturalne konserwanty pochodzące z przyrody), mogą być przez kilka miesięcy przechowywane w stanie surowym, zalane wodą.  Takie silnie konserwujące składniki naturalne (kwas benzoesowy i kwas cytrynowy), stosowane są także, jako naturalne konserwanty do najlepszych produktów naturalnych np. wykorzystuje się je do produktów najwyższej jakości
z zachowaniem biologicznie czynnych składników leczniczych. Nasze babcie również do konserwacji mięs, warzyw czy mleka stosowały różne rośliny (liście czarnej porzeczki, winogrona czy kminek) o silnych składnikach antyoksydacyjnych, czyli przedłużających żywotność produktów spożywczych. Przez wieki stosowano także żurawinę w zwalczaniu przykrych dolegliwości pęcherza, anginy, schorzeń reumatycznych, przeziębień, przy problemach z żołądkiem, jelitami i trzustką. Dopiero jednak współczesny świat umożliwił przeprowadzenia szczegółowych badań nad właściwościami żurawiny, a oficjalne oświadczenie amerykańskich naukowców potwierdzające zbawienne właściwości tego owocu, sprawiło, że tzw. medycyna oficjalna zaczęła traktować żurawiną naprawdę poważnie. Tak, więc nasuwa się jeden wniosek, żurawina czy to świeża, czy to suszona, czy też w postaci soku, jest owocem pełnym wartości odżywczych, korzystnie wpływających na zdrowie i urodę.

Obecnie, ten niepozorny owoc, który do niedawna traktowany był protekcjonalnie, zyskał na znaczeniu i stał się niezbędnym składnikiem współczesnej kuchni. Dzisiaj trudno wyobrazić sobie pleśniowy ser lub smacznie wypieczoną kaczkę bez odrobiny tego dodatku, który tak doskonale wydobywa i podkreśla smak potrawy. Czas, kiedy żurawina nazywana była „cytryną dla ubogich” minęły bezpowrotnie, tym bardziej, że w dobie mody na zdrowe odżywianie, jej właściwości lecznicze są nie do przecenienia.

Żurawiny, podobnie jak wszystkie inne owoce z tej samej rodziny, zawierają kwasy fenolowe i flawonoidy,
a antocyjaniny – odpowiedzialne za charakterystyczny niebieskawy kolor lub głęboką czerwień - stanowią dominującą ich grupę. Niektóre z owoców z tej grupy, tak jak żurawiny, zawierają także skondensowane taniny, zwane proantocyjaninami, które wykorzystywane są, jako środek ściągający i przeciwzapalny w medycynie. Owoce żurawiny są także bogatym źródłem witaminy C, A, B1, B2, PP, pektyn, błonnika, węglowodanów, żelaza, wapnia, magnezu, fosforu, potasu, jodu oraz substancji wspomagających organizm w walce z grypą i infekcjami. Naukowo potwierdzona także zostało, że żurawiny to jedno z najbogatszych źródeł polifenoli (przeciwutleniaczy) zapobiegających chorobom nowotworowym. Poniżej podajemy orientacyjny wykaz wartości odżywczych żurawiny:

Woda, tłuszcze, węglowodany, białka (g/100 gram żurawiny):
Woda: 87,3 g. Tłuszcze: - g. Białka: 0,35 g. Węglowodany: 9,9 g.
KJ = 200

Witaminy (mg/100 gram żurawiny):
B1: 0,03 mg. B2: 0,02 mg. B6: -. C: 11 mg. E: -.
Karoten: 0,004 mg

Minerały (mg/100 gram żurawiny):
Sód: 1,76. Potas: 90,0. Magnez: 7,2. Wapń 14,4. Fosfor: 9,87
Żelazo: 0,86 oraz Jod

Aby obrazowo przedstawić mechanizm, dzięki któremu żurawina została doceniona, należy przywołać badania prowadzone przez profesora Terri Camesano oraz studentów Yatao Liu i Paolę Pinzon-Arango, które wykazywały, że grupa tanin zwanych proantocyjanidami zmieniają bakterię na trzy różne sposoby, z których każdy wystarczy, by uniemożliwić infekcję:

- zmieniają kształt bakterii z pałeczkowatej na kulistą,
- zmieniają ścianę komórkową bakterii,
- utrudniają bakterii przyczepienie się do komórki.

Żurawina zapobiega wielu zakażeniom, wykazuje działania antybakteryjne, przeciwgrzybiczne.
Ostatnie badania współczesnych naukowców wykazały, że substancje zawarte w owocach:

1. Działają dobroczynnie na układ pokarmowy, ponieważ żurawina ma właściwości probiotyczne – wspomaga wzrost dobroczynnej mikroflory jelitowej, a jednocześnie niszczy szkodliwe bakterie. Świeży czy też suszony owoc zapobiega zaparciom, a kiśle i galaretki żurawinowe pomagają w leczeniu biegunek.

2. Zapobiega zakażeniom dróg moczowo-płciowych, poprzez działanie antybakteryjne zawartego w nich kwasu hipuronowego, usuwając bakterie Esherichia coli (E.coli). Warto pamiętać, że żurawina wzmacnia także działanie antybiotyków podawanych przy stanach zapalnych układu moczowego. Dobroczynne składniki żurawiny utrudniają bakteriom przywieranie do nabłonka w drogach moczowych, dzięki temu strumień moczu może je wypłukać i nie dopuścić do rozpoczęcia infekcji. Zakażenia dróg moczowych są powszechną dolegliwością kobiet, ze względu na to, że kobiety mają krótsze przewody moczowe niż mężczyźni. Ułatwia to bakteriom penetrację i osadzanie się w pęcherzu moczowym, gdzie powodują stany zapalne. Żurawina, szczególnie pomocna jest w infekcjach tego układu w okresie pokwitania, kiedy dokonują się zmiany zanikowe śluzówki pochwy i cewki moczowej sprzyjające drożdżycy. Warto nadmienić, że owoc ten nie powoduje zakwaszania moczu, lecz go alkalizuje i może być bezpiecznie stosowany przez chorych na kamicę moczową, a nawet powinien być przez nich zażywany przewlekle, celem zapobiegania nawrotowi kamicy. Obfite pojenie sokiem żurawinowym rozpuszcza kamienie zawierające moczany i przerywa napad kolki nerkowej. Wyniki badań wykazują bowiem, że większość złogów tworzy się w wtedy, kiedy mocz jest kwaśny, bo tylko w takim środowisku wytrącają się kryształy kwasu moczowego, stanowiące jądro najczęstszych złogów szczawianowo-wapniowych. Odkwaszanie moczu stanowi, więc podstawowy sposób profilaktyki i leczenia, szczególnie istotny w tych przypadkach, kiedy dieta obfituje w białko pochodzenia zwierzęcego. Picie dużej ilości soku żurawinowego alkalizuje mocz i rozpuszcza kamienie zawierające moczany. Innymi słowy, jeśli lubimy mięso i mamy skłonność do kamicy nerkowej, powinniśmy alkalizować mocz, a żurawina, ze względu na dodatkowe właściwości ograniczające wzrost bakterii chorobotwórczych, nadaje się do tego celu najlepiej.

3. Pielęgnują jamę ustną, zapobiegają powstawaniu płytki nazębnej, próchnicy i chorobom dziąseł.
Warto w tym miejscu nadmienić, że naczynia limfatyczne oka ściśle łączą się z układem limfatycznym szczeki
i innych tkanek głosowych. Stąd wszelkie przewlekłe infekcje w tych narządach. Żurawina wspomaga
w zwalczaniu siedliska bakterii w jamie ustnej, a tym samym zapobiega rozsiewaniu się infekcji w inne miejsca: zapalenie migdałków, zatok przynosowych, katar sienny, zapalenie ucha środkowego i inne.

4. Wspomagają leczenie choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy poprzez zapobieganie osadzania się bakterii Helicobacter pylori (H.pylori) na śluzie żołądka.

5. Zapobiegają tworzeniu się kamieni nerkowych, ponieważ zawierają kwas chinowy, który chroni przed powstawaniem tychże kamieni.

6. Codzienne picie soku żurawinowego podnosi poziom dobrego cholesterolu (HDL), i obniża jednocześnie poziom złego cholesterolu (LDL). Podwyższa poziom "dobrego" cholesterolu we krwi o 10 proc., a tym samym zmniejsza ryzyko chorób serca o 40 proc.

7. Zapobiega nowotworom - może zapobiegać wzrostowi guzów, a nawet ich powstawaniu. Żurawina wielkoowocowa zawiera więcej przeciwutleniających fenoli niż 19 najczęściej spożywanych gatunków owoców, a przeciwutleniacze te odgrywają ważna rolę w profilaktyce niektórych nowotworów. Jednocześnie, wyniki najnowszych badań potwierdzających, że proantocyjaniny (bioflawonoidy) zawarte w żurawinie hamują rozwój komórek nowotworowych. Najbardziej podatne na hamujące właściwości żurawiny okazały się komórki raka płuc, raka okrężnicy oraz białaczki. Naukowcy na całym świecie mają wielką nadzieję, że dzięki temu odkryciu uda się zastosować teorię wysnutą na drodze doświadczeń w praktycznym leczeniu raka.

8. Żurawina chroni także mózg. Spożywanie owoców żurawiny, a także żurawinowych soków i napojów
wpływa na spowolnienie procesu starzenia się szarych komórek, a tym samy zapobiega przedwczesnemu upośledzeniu funkcji motorycznych oraz poznawczych. Dzieje się tak dzięki wysokiej zawartości przeciwutleniaczy (ich ilość w 100 g żurawiny znacznie przewyższa ilość przeciwutleniaczy w tej samej ilości szpinaku czy pomarańczy). Prof. Joe Vinson z University of Scranton przeprowadzając badania na grupie wybranych ochotników stwierdził, że żurawina podnosi o 121 proc. poziom przeciwutleniaczy w organizmie zapobiegających chorobom degeneracyjnym. Ponadto Dr James Joseph, USDA/Tufts University odkrył nową właściwość żurawiny: zdolność obniżenia ryzyka zapadania na chorobę Alzheimera oraz chorobę Parkinsona dzięki wysokiej zawartości wit. C.

9. Składniki żurawiny wpływają zbawiennie na funkcje serca. Kompleks flawonoidów, antocyjan i witaminy C stanowi wspaniałą ochronę przed niszczycielskim wpływem wolnych rodników (sprawcy wielu chorób układu krążenia i nerwowego). Odpowiednia ilość potasu (wielokrotnie większa niż sodu) przyczynia się do normalizacji ciśnienia tętniczego krwi, co ma istotne znaczenie dla sprawnego funkcjonowania serca. Flawonoidy występujące w żurawinie są odpowiedzialne za zmniejszenie zapadalności na choroby wieńcowe poprzez powstrzymywanie tworzenia zakrzepów krwi oraz korzystny wpływ na rozszerzanie naczyń krwionośnych. Dzięki swym własnościom antyoksydacyjnym zapobiegają utlenianiu cholesterolu, a to z kolei znacząco zmniejsza ryzyko arteriosklerozy i zapychania naczyń krwionośnych. Dodatkowo żurawina zmniejsza kruchość i przepuszczalność naczyń krwionośnych.

10. Żurawinę w różnej formie podawano dzieciom w chorobach wirusowych, jako łagodny środek przeciwgorączkowy i napotny. Jednocześnie podawanie tych owoców wpływało na wzrost odporności organizmu.


Reasumując, cudowne właściwości lecznicze żurawiny znane są, więc od wieków. Wnikliwe badania naukowe stale dostarczają potwierdzeń i wciąż przynoszą nowe odkrycia w tej dziedzinie. Lista zbawiennych działań leczniczych owocu żurawiny w dużym skrócie obejmuje: działanie antybakteryjne i przeciwzapalne, wspomagające leczenie chorób układu krążenia, układu moczowego, działanie wspomagające profilaktykę anty-nowotworową, wpływ na wzrost odporności organizmu, zapobieganie próchnicy i chorobom dziąseł, przeciwdziałanie chorobom grzybiczym, a na zdrowy rozsądek - zdolność spowalniania procesów starzenia się komórek mózgowych! Nic, więc dziwnego, że coraz więcej osób sięga po szklankę soku żurawinowego, nie tylko by ugasić pragnienie, ale również skorzystać z jego zdrowotnych profitów.

Żurawinę można także wykorzystać do sporządzania własnych alkoholi. Przy produkcji wina, z żurawiny postępujemy tak jak z innymi owocami. Odpowiednią ilość owoców należy rozgnieść, zalać odpowiednią ilością ciepłego syropu cukrowego, po ostygnięciu dodać drożdże winne i fermentować w miazdze. Zalecamy użyć włoskich drożdży ENARTIS RedFruit i pożywki SPECIAL.

Wino żurawinowe lekkie:

- 7kg owoców

- 4l wody

- 1,5kg cukru

- ½ cytryny

 

Wino żurawinowe mocne:

- 8kg owoców

- 2,5l wody

- 3kg cukru

- ½ cytryny

 

Wino ryżowo-żurawinowe mocne:

- 2kg ryżu

- 500g suszonej żurawiny

- 3kg cukru

- 8l wody

Używając żurawinę suszoną, należy przyjąć:

100g suszonej żurawiny = 700g świeżych owoców.

 




Jak zrobić wino domowe?

Na zakupy zapraszam do naszego sklepu winiarskiego WinoHOBBY.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

piątek, 11 lipca 2014

Porady kulinarne

Na kłopoty małe rady

Zdarza się że wszystko leci z rąk, nic się nie udaje, ale są sposoby które warto pamiętać i czasem wykorzystać nie tylko w kuchni. Dziś w sklepie kupimy piękne świeże warzywa ale co zrobisz gdy po powrocie do domu okaże się że sałata zwiędła a natki kupiliśmy za dużo.

Sałata odzyska jędrność gdy włożymy ja na 15 min do letniej wody z cukrem, natkę kopru, pietruszki można pokroić i zamrozić. Jest dzień, że przesolimy zupę, dodaj surowego ziemniaka, ale nie gotuj zupę długo, bo wyparuje i będzie słona.

Stare ziemniaki po ugotowaniu ciemnieją-wystarczy podczas gotowania dodać trochę mleka. Jajka-często pękają, można je gotować i nie wypłyną ze skorupki jak zawiniemy szczelnie folią aluminiową, a nie będą pękać gdy gotujemy jak są nakłute z szerszego końca, dosypując soli do wody podczas gotowania, lepiej będzie obrać ze skorupki.

Patelnia potrzebna w każdej kuchni, nową, przed użyciem umyj, wytrzyj i zagotuj w niej olej dobrze wytrzyj ręcznikiem papierowym nie myj, drugi sposób to wyprażyć grubą warstwę soli i wytrzeć do sucha. Tłuszcz nie pryska podczas smażenia mięsa, jak dodasz soli , zdarzyć się może że zapali się tłuszcz na patelni, ugasisz go zasypując mąką. Wszystkie te porady bardzo dobrze stosować w swojej kuchni.

Czosnek, zastąpi oliwa w której moczymy ząbki czosnku, sól dodana do parzenia herbaty wydobędzie aromat, gruba sól kuchenna, dodana do pojemnika w którym mamy herbatniki -zachowają kruchość. Pasty do chleba przygotowane w domu maja krótki czas przechowywania, z jajek, twarogu podchodzi wodą, z dodatkiem cebuli lub szczypiorku robią się gorzkie. Danie ze świeżej cebulki najlepiej zjeść tego samego dnia.

Artykuł z serwisu Airstar.pl Promocja strony
Autor: JK

Podziel się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem. Dodaj artykuł na Airstar.pl

środa, 9 lipca 2014

rolki

Czego się boją początkujący rolkarze?


Autor: Lodowa


Pierwsza jazda na rolkach to z pewnością niezapomniane przeżycie. Zakładając rolki na nogi początkowo czujemy się trochę niepewnie. Nie odczuwamy już tak dobrze stabilności podłoża, dlatego często boimy się wykonać nawet niewielki krok do przodu. Problem ten jest jednak jedynie kwestią naszej psychiki.


To właśnie pokonanie bariery psychicznej jest jednym z największych problemów początkujących rolkarzy. Aby sobie z nim poradzić musisz stopniowo i powoli wykonywać ruchy. Nie rozpędzaj się do większych szybkości, stawiaj małe kroki. Po kilku takich jazdach chwycisz równowagę i poczujesz chęć nieco żywszej jazdy. Wtedy powoli możesz zwiększyć tempo.

Szybka jazda wiąże się również z umiejętnością hamowania. Jest to trudność, z którą musi zmierzyć się każdy człowiek rozpoczynający przygodę z rolkami. Tę sztukę warto jednak przećwiczyć już na początku, by potem móc się cieszyć spokojną i bezpieczną jazdą. W jednej z rolek znajduje się specjalny hamulec, którego zadaniem jest zatrzymanie naszych ruchów. Aby skutecznie zahamować należy nacisnąć na niego całym ciężarem ciała. Inną techniką hamowania jest również hamowanie całą rolką. transJedną nogę ustawiamy prostopadle za drugą. Ich ułożenie powinno przypominać kształt litery T. Nasza psychika również i w nauce hamowania może nam przeszkadzać. W sytuacji gdy przestraszymy się rozwiniętej prędkości i będziemy chcieli nagle się zatrzymać, pojawi się pokusa przechylenia do tyłu i przewrócenia się na plecy.

Starajmy się unikać takiej możliwości. Co prawda, zatrzymamy się od razu, ale przy okazji nabawimy się kilku bolesnych siniaków i niepotrzebnych zadrapań. Aby uniknąć niebezpiecznego upadku do tyłu, musimy przyjąć także odpowiednią pozycję. Osoby początkujące bardzo często jeżdżą na rolkach w pozycji wyprostowanej. Prawidłowe ułożenie ciała polega ugięciu nóg w kolanach i lekkim pochyleniu sylwetki do przodu. Taki układ zapewni nam bezpieczeństwo i komfort jazdy. Należy tylko zawsze o nim pamiętać i nie bać się pochylić do przodu. Utrzymanie równowagi, hamowanie czy odpowiednia postawa ciała początkowo mogą sprawiać problemy. Jednak po kilku treningach na rolkach nie powinniśmy mieć z nimi problemu.


Autor: Katarzyna Stania dla sklepu skating - Rolki.net.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

wtorek, 8 lipca 2014

Zdrowie - opuchlizna pod oczami

Jak sobie poradzić z opuchlizną pod oczami?


Autor: Goodstore


Opuchlizna pod oczami to problem dość powszechny, ale mający różną etiologię. Od niewyspania, po pewne specyficzne jednostki chorobowe, bo związane ze zmianami pogody niekorzystne ciśnienie. We wszystkich tych przypadkach można jednak dość łatwo sobie pomóc.


Skąd się bierze opuchlizna

Opuchlizna pod oczami jest w wielu przypadkach problemem wywodzącym się z genetyki. Często jednak pojawia się także w reakcji na zmęczenie albo kontakt z alergenami. We wszystkich przypadkach bezpośrednią przyczyną powstawania opuchlizny jest nadmierne rozszerzenie naczyń krwionośnych wokół oczu, co powoduje uczucie nabrzmienia.

Opuchlizna wokół oczu jest traktowana jako istotny defekt kosmetyczny, na szczęście jednak istnieje kilka sposobów, aby sobie z nią poradzić.

Na co uważać?

Choć można zwalczyć opuchliznę wokół oczu na kilka różnych sposobów, we wszystkich przypadkach zalecana jest ostrożność. Skóra wokół oczu jest bardzo delikatna, silnie ukrwiona i wrażliwa, dlatego zastosowanie niewłaściwej metody albo nadmiernej siły powoduje, że opuchlizna może wprawdzie zejść, ale pozostaną podrażnienia skóry.

Nigdy nie wolno używać niesprawdzonych kosmetyków ani silnych substancji chemicznych. W okolicy oczu nie stosuje się klasycznych leków przeciwobrzękowych, nawet w śladowych ilościach. Zaleca się stosowanie delikatnych kosmetyków lub preparatów ziołowych o delikatnym działaniu, ponieważ tylko one gwarantują bezpieczeństwo.

Czego można używać?

Pośród wszystkich leczniczych ziół, na szczególną uwagę zasługują dwa świetlik, będący w Polsce rośliną występującą naturalnie, a także oczar wirginijski, będący krzewem ozdobnym z nasadzeń.

Zarówno świetlik, jak i oczar działają dość szybko, pozwalając pozbyć się nawet silnej opuchlizny w ciągu kilku do kilkunastu minut. Dzięki wysokim stężeniom substancji aktywnych dobre preparaty ze świetlika lub oczaru powodują, że naczynia krwionośne obkurczają się, opuchlizna znika, a skórze przywracana jest naturalna równowaga. Niektóre kosmetyki zawierają dodatkowo pewną ilość substancji pobudzających, co zapobiega odbudowie opuchlizny w ciągu dnia.

Na co zwrócić uwagę?

W przypadku preparatów ze świetlika i oczaru ważne jest, aby wybierać jedynie te, które zapewniają odpowiednio wysoką jakość. Rośliny pochodzące z niekontrolowanych plantacji, gdzie wzrost i rozwój ziela jest stymulowany przez różnego rodzaju substancje chemiczne, mogą zawierać wysokie stężenia potencjalnie szkodliwych lub drażniących substancji.

Pamiętaj także, aby nie stosować większej ilości preparatów, niż sugeruje to instrukcja. To ważne, ponieważ nawet delikatne preparaty nałożone na wrażliwą skórę okolic oczu mogą wywołać reakcje alergiczne lub podrażnienia, jeśli stężenie substancji aktywnych przekroczy oznaczony poziom. Jeśli mimo stosowania dobrej klasy kosmetyków nie możesz pozbyć się opuchlizny, spróbuj wcześniej umyć twarz zimną wodą – pozwoli to dodatkowo jeszcze bardziej ściągnąć naczynia krwionośne, a więc preparaty ziołowe będą mogły osiągnąć jeszcze wyższą skuteczność. Przede wszystkim jednak zadbaj o odpowiednia higienę i zdrowy tryb życia, bo nawet najlepsze preparaty przeciwko opuchliźnie nie są w stanie zastąpić zdrowego snu.

Kupuj świetlik i oczar tylko w dobrych sklepach i tylko w oryginalnych opakowaniach. Nie warto próbować oszczędzić złotówki, kupując niesprawdzony produkt w nieopisanym opakowaniu – za dużo ryzykujesz, używając takich kosmetyków, istnieje bowiem możliwość trwałego uszkodzenia naczyń krwionośnych w skórze lub przesuszenia oczu.


Sklep internetowy z kosmetykami do twarzy

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.