piątek, 11 października 2013

Uwolnić ciało

Organic Dance - Taniec nas wyzwoli

Organic Dance
Fot. Adam Krawczyk
Trzymamy ciało na uwięzi, bo od dzieciństwa słyszymy tylko: Jak siedzisz? Wyprostuj się! A skrępowane ciało to skrępowany duch! Uwolnić może nas taniec organiczny. A teraz dzieci, wszyscy siadamy i zakładamy nóżki na kokardkę – komenderują nami już w przedszkolu. Tak jakby maluchy czy starszaki nie mogły usiąść po prostu tak, jak im wygodnie. – Łatwiej manipulować ludźmi i kontrolować ich, kiedy posłusznie wykonują te same ruchy – tłumaczy przekornie Adam Krawczyk, tancerz i aktor. Swój Organic Dance, który czerpie z wielu tanecznych technik, stworzył właśnie po to, by uwolnić naturalny, jak mówi, „organiczny” ruch. Zapomnij o musztrach dzieciństwa – Od wczesnego dzieciństwa wpaja się nam określone nawyki.

Potem pamiętamy o tym, co nakazywali nam rodzice, nauczyciele i nie mamy świadomości, że naturalna moc płynnego i swobodnego ruchu, została w nas uwięziona. Adam o tańcu i ruchu scenicznym wie wszystko. Od ósmego roku życia trenował taniec towarzyski. Zdobył najwyższą klasę sportową „S” i reprezentował Polskę za granicą na najważniejszych turniejach. To jednak przestało mu wystarczać. Skończył więc Akademię Teatralną i został aktorem. Pracował także jako choreograf. Jeździł po świecie, zapraszany przez najlepszych nauczycieli tańca, by uczyć się nowych technik, ale też obserwować ludzi. Dzięki tanecznym telewizyjnym show, taniec znów stał się bardzo modny, a profesjonalne szkoły przeżywają prawdziwe oblężenie. Adam kręci głową. Do nauki w klasycznych szkołach tańca podchodzi sceptycznie. – Nie chodzi o to, by wiernie powtarzać kroki, które już kiedyś ktoś wymyślił – tłumaczy. – Trzeba szukać własnej metody i przestać się kontrolować. Zobaczyć, czy rzeczywiście, gdy puszczą wszystkie hamulce, będziemy popełniać gafę za gafą, czy też może odwrotnie: ujawni się moc naturalnego ruchu? Nawet taka, o którą nigdy byśmy się nie podejrzewali? Prawdziwy taniec, który wypływa z duszy, działa na nas jak lekarstwo. Jeśli zaś robimy coś wbrew sobie, „łamiąc” swoją naturę, to choć ćwiczymy mięśnie i uelastyczniamy kości, cierpimy. Bo oddalamy się od siebie samych, od naszego naturalnego ruchu. Dawna drukarnia przy Miedzianej. Dziś jest tu kilka sal, w których ćwiczą tancerze. Przyszli, bo chcą się dowiedzieć czegoś o sobie. Może odkryć, jakie tajemnice skrywają ich przygarbione plecy i dlaczego tak trudno otworzyć się im na innych? Organic Dance, niczym doświadczony terapeuta, z zajęć na zajęcia, zdejmuje z nich kolejne maski. Uwalnia radość. Inspiruje. Pozwala uwolnić się od nieśmiałości. Przestań się oceniać – W prawo, wdech, teraz w lewo, wydech! – mówi do swoich tancerzy Adam Krawczyk. Teraz razem turlają się po podłodze. Adam pokazuje, że ciało ma prawo czuć to, co chce: – Sam znajdź taki sposób, żeby zgięta stopa miękko wchodziła w przestrzeń, sam wypróbuj, jak zmniejszyć nacisk nóg na podłogę. Przy gwałtownych ruchach boli cię biodro? Poszukaj sposobu, aby ominąć ból. To jest możliwe, uwierz! Ciało prowadzi nas samo, trzeba mu tylko zaufać. Adam uważnie obserwuje swoich tancerzy, ale nigdy ich nie krytykuje. Pokazuje za to, jak „miękko wejść w przestrzeń”, jak się skłonić, jak wyciągnąć rękę, żeby w ruchu było jak najmniej sztywności, żeby ominąć opór powietrza. Po kilku próbach „na sucho” włącza muzykę. Raz jest to tango, raz afrykańskie rytmy, raz smooth jazz. I zabawa na całego. – W Organic Dance niczego nie zakładamy – wyjaśnia. – Nie wybiegamy myślą w przyszłość. Nie mówimy, że nauczymy się tego i tego za miesiąc czy dwa. Jesteśmy tylko tu i teraz. Stale powtarzam: „Przestań się oceniać, zrzuć z siebie wszystko, poczuj to, co naprawdę cię interesuje, nie oglądaj się na innych!”. To tylko na początku sprawia trudność, potem przychodzi euforia. To prawda. Z każdą minutą ze wszystkich, którzy tańczą, śmiech uwalnia się niczym ozon podczas burzy... Znów bądź dzieckiem – Nie przypuszczałam, że dostanę tutaj taką porcję dziecięcej zabawy – mówi entuzjastycznie Aneta, która na co dzień pracuje jako urzędniczka. – Na trzydniowe warsztaty wyjazdowe Organic Dance trafiłam przypadkiem. I zachwyciłam się! Po powrocie uznałam, że za nic nie odpuszczę takiej przyjemności – mówi. – Teraz regularnie przychodzę na zajęcia. Wcześniej byłam na innych kursach tańca i często się frustrowałam. Że krok, który ćwiczę nie jest idealny, że coś mi nie wychodzi. Tutaj, mimo że mój ruch nie zawsze jest precyzyjny i zgodny z intencją, wcale mi to nie przeszkadza. Nareszcie zaczęłam się cieszyć tańcem. I powoli zapominam o radach mamy. Wychowywała mnie sama, bardzo surowo. Przy jedzeniu musiałam siedzieć wyprostowana. Jak się trochę zgarbiłam, dostawałam w plecy gazetą. Gdy przychodzili goście, kazała mi dygać w specjalny sposób. Czułam się jak sparaliżowana. – A ja, po kilku miesiącach ćwiczeń, nareszcie mam ręce i nogi – mówi pół żartem, pół serio Małgosia, księgowa. Co sobotę przemierza całą Warszawę, by dostać porcję radości z „naturalnego podążania za swoim ciałem”. W końcu stało się lekkie i – jak mówi – można z nim wyprawiać różne rzeczy. – Teraz inaczej siedzę, chodzę, stoję. To nie są wyuczone, sztywne ruchy, to moje uśpione dziecko nareszcie się budzi. Kiedyś zasnęło przerażone. Dokładnie pamiętam, kiedy. Turlałam się z górki i podarłam spodnie. Dostałam wtedy od ojca w tyłek i moje ciało się zamknęło. Ale nawet jeśli nikt nie bronił się nam przewracać, turlać, tarzać i skakać, to i tak dzieciństwo się kiedyś kończyło. Trzeba było mocno stanąć na nogach. Nie naśladuj innych mówi Marta, która kocha taniec i przez całe swoje 32-letnie życie chodziła na różne kursy, teraz rozumie, że naturalny ruch wypływa z potrzeby człowieka, a nie ślepego naśladownictwa. Tego całego: „Krok w tył, dwa w bok, głowa wyżej, ramiona ściągnąć. I powtarzamy jeszcze raz!”. Jak nie wychodzi, łatwo się zniechęcić. A organic? – Po trzydniowych, intensywnych warsztatach wcale nie byłam zmęczona – zapewnia Marta. – Wręcz przeciwnie. Kiedy tłumaczy znajomym, co robi na zajęciach, wszyscy są zachwyceni, ale i tak boją się przyjść. Mówią, jak większość ludzi, że nie potrafią tańczyć, że się wygłupią, ośmieszą. Obawa przed publiczną kompromitacją jest dla wielu zbyt silna, by się przełamać. – Przekonuję ich, że nie o to tutaj chodzi. Nie trzeba mieć żadnych tanecznych umiejętności, wystarczy się wsłuchać w siebie – mówi Marta. – Przyjść raz, by zobaczyć, że nikt nas źle nie oceni. To, co wypływa z naszego wnętrza i jest prawdziwe, nie może być ani głupie, ani niezgrabne – dorzuca Aneta. – A to, co kiedyś wpajała mi moja mama, okazało się złe. Wtedy nie umiałam się przed tym obronić. Ale teraz zrobiłam wszystko, by znów odzyskać… małą Anetkę. Trzeba zobaczyć, czy gdy przestaniemy się kontrolować, będziemy popełniać gafę za gafą, czy też może ujawni się moc naturalnego ruchu. Dotykaj bez obaw, Organic Dance nie jest tylko tańcem samym w sobie. Może być kamieniem węgielnym pod każdą kolejną technikę taneczną, jaką chcemy opanować. Ale jeśli nawet zostaniemy tylko przy nowo odkrytych, naturalnych umiejętnościach, to i tak lepiej zatańczymy na weselu u kuzynki. Obudzona świadomość nie zasypia już po raz drugi tak łatwo. I otwiera na drugiego człowieka. Adam często powtarza, że jeśli dotykamy kogoś innego, to on dotyka też nas. Pod wpływem jego dłoni, ciepła barków czy oparcia bioder, znajdujemy nowe, płynne gesty i ruchy. W ten sposób zaczynamy inaczej widzieć to, na co cały czas patrzyliśmy. Po wielu treningach dotyk nie budzi już obaw. Przeciwnie, jest inspirujący. – To fascynujące, że taka bliskość ciała obcego człowieka, która jeszcze do niedawna wywoływała w nas sprzeciw, teraz wydaje się naturalna – mówi Jagoda. Ona dzięki zajęciom z tańca organicznego w końcu wybrała właściwy kierunek studiów i… pogodziła się z ojcem. – Przez rok byliśmy strasznie skłóceni – wyjaśnia. – Nie mógł mi darować, że zrezygnowałam z medycyny. A ja przez cały ogólniak ślęczałam przy biurku nad biologią, której nienawidziłam. Dla niego. Na studiach nadal czułam się nieszczęśliwa, stłamszona, jak w pułapce. Aż koleżanka wyciągnęła mnie na warsztaty do Adama. Boże, jak mi się otworzyły oczy! Im dłużej tańczyłam, tym byłam coraz bardziej pewna: nie chcę być lekarzem, chcę malować! Po kilku miesiącach prywatnych lekcji dostałam się na grafikę. Swój pierwszy obraz przyniosłam ojcu. Wzruszył się i przytulił mnie. Chyba zrozumiał, że każdy ma prawo do życia na własny rachunek. – Na moje zajęcia trafiają nauczyciele, terapeuci, urzędnicy, właściciele firm – mówi Adam. – Oni wszyscy, dzięki nowo odkrytej mocy, zaczynają być lepsi w tym, co robią na co dzień. Bo harmonia ciała rodzi harmonię duszy. Źródło: Sonia Ross, Wróżka. Szczegóły o warsztatach i zajęciach otwartych na: www.organicdance.pl .
Sonia Ross

poniedziałek, 7 października 2013

Papierosy!

Potrzeba zmiany

W życiu każdego nałogowego palacza nadchodzi taki moment, w którym pragnie powiedzieć: DOŚĆ. Może to być motywowane złym samopoczuciem, troską o swoje zdrowie i życie bądź potrzebą odmienienia swojej egzystencji. Rzucanie palenia nie jest jednak sprawą prostą. Co więc należy zrobić, by efektywnie odejść od nałogu?

Ścieżka wspomagania nikotynowego

Jak rzucić palenie? Jedną z dróg jest wybranie wspomagacza zawierającego w sobie nikotynę. Może to być guma do żucia, tabletki bądź inhalator. Na rynku od niedawna jest również dostępny e-papieros, który wyglądem przypomina zwykły papieros i dzięki temu częściowo oszukuje organizm, któremu wydaje się ,że wciąż pali. Wszystkie te produkty nie zawierają żadnych substancji toksycznych ani szkodzących zdrowiu-jedynie pewną dawkę nikotyny, która sprawia, że organizm nie odczuwa silnego pociągu go zapalenia papierosa. Objawy odstawienia są zaś o wiele łagodniejsze niż podczas nie używania wspomagania w ogóle.

Siła woli

Kolejną ze ścieżek jest rzucanie palenia poprzez siłę woli. Osoba nie wspomaga się dodatkowymi produktami uzupełniającymi w organizmie zapas nikotyny. Wypala ostatniego papierosa i nie kupuje następnej paczki. To najtrudniejszy sposób rzucania, ponieważ osoba jest skazana dosłownie sama na siebie. W chwili, w której organizm odczuje brak zawartości nikotyny rozpocznie się batalia. Palacz musi się zmierzyć z bólami zarówno fizycznymi (bóle głowy, bóle brzucha, kaszel) jak i mentalnymi (drażliwość, znerwicowanie, stany depresyjne). Jednak w ten sposób osoba może sobie uświadomić siłę nałogu, co pozwoli jej mocniej się zmobilizować. Po kilku dniach dolegliwości zaczną słabnąć aż w końcu ustaną. Za to rzucanie palenia zagwarantuje osobie wzmocnienie układu odpornościowego oraz krwionośnego.

Drogi alternatywne

Powyżej wymienione zostały najpopularniejsze metody dotyczące rzucanie palenia. Jednak istnieją inne sposoby. Mniejsza część osób sięga po pomoc specjalisty. Kilka razy w tygodniu pojawia się na sesjach, podczas których rozmawia o nałogu i jego zdrowotnych konsekwencjach. Innym sposobem jest medycyna alternatywna. Są to między innymi sesje aromaterapeutyczne, akupunktura, hipnoza czy ziołolecznictwo. Te metody są o wiele droższe od środków zastępujących palenia, jednak są one naturalne i nie mają na celu dostarczyć do organizmu nikotyny, tylko ją zwalczyć. Niestety według przeprowadzonych badań, największy odsetek ludzi powracających do palenia, są ci, którzy korzystali z medycyny alternatywnej bądź z rad terapeuty.

-- O autorze

Paweł Michalski

czwartek, 26 września 2013

Przybierając na wadze

Miej odwagę i stań na wagę

Już ponad 51% mieszkańców Europy zmaga się z nadwagą i otyłością. W Polsce odsetek osób kwalifikujących się do grupy otyłych przekracza 20%. Ich liczba rośnie w dramatycznym tempie.

Niedawno Światowa Organizacja Zdrowia WHO zaliczyła problem z utrzymaniem prawidłowej masy ciała do chorób cywilizacyjnych.

Zdaniem dietetyków nadwaga i otyłość tylko u wąskiej grupy pacjentów wynika ze schorzeń metabolicznych czy zaburzeń hormonalnych. Głównym winowajcą jest styl życia. Nieregularne i zbyt obfite posiłki, wysokokaloryczne przekąski, zwiększone na skutek stresu łaknienie oraz brak aktywności fizycznej – to czynniki odpowiedzialne za przyrost masy ciała. Padamy ofiarą dodatniego bilansu energetycznego, a więc zaburzonej równowagi pomiędzy przyjmowanymi i spalanymi kaloriami.

Nadwaga i otyłość to nie tylko problemy natury estetycznej. Wysokie BMI jest przyczyną wielu poważnych schorzeń, takich jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, choroby układu krążenia, a nawet niewydolność serca.

Jak temu przeciwdziałać? Jedzmy mniej, za to częściej. Spożywanie 4-5 niewielkich posiłków o stałych porach dnia wpłynie na poprawę naszego metabolizmu. Ograniczmy niezdrowe produkty (białe pieczywo, tłuste mięsa, śmietanę, sól) i zastąpmy je mniej kalorycznymi odpowiednikami (warzywa, ryby, oliwa z oliwek). Zamiast leżeć na kanapie zdobądźmy się na nieforsowany wysiłek: spacer, jogging czy modny nordic walking.

Sięgnijmy też po preparaty wspomagające odchudzanie z apteki. Do substancji sprzyjających utracie masy ciała zalicza się: kwas CLA (wspomaga redukcję tkanki tłuszczowej), owoce Garcinia cambogia (tłumią apetyt i przyśpieszają trawienie), ananas (pęcznieje w żołądku i wywołuje uczucie sytości) czy zielona herbata (pobudza przemiany energetyczne w organizmie).


Ciekawostki

  • Jedząc w spokoju masz szansę szybciej schudnąć. Osoby spożywające posiłki w towarzystwie komputera lub telewizora są mniej syte i szybciej odczuwają głód. Różnica w dziennym bilansie kalorycznym może wynieść nawet do 25%.

  • Mała ilość snu zwiększa ryzyko nadwagi. Sen krótszy niż 8 godzin na dobę objawia się zmęczeniem, a to przynosi skutki w postaci spożywania większej ilości wysokokalorycznych pokarmów.

  • Znana zasada odchudzania Francuzek brzmi: mniej znaczy więcej. Niewielki, ale wykwintny posiłek smakuje lepiej niż duża ilość „śmieciowego” pożywienia. Jedzmy zatem tylko to, co najlepsze. Używajmy wszystkich pięciu zmysłów do delektowania się jedzeniem.


-- O autorze

Żródło: www.chorobynaszychczasow.pl

Zima za pasem

Kobieta na siłowni

Zima za oknem, pewnie większość właśnie o tej porze hoduje kolejne kilogramy, których trzeba będzie się pozbyć przed wakacjami. Można to zrobić już teraz, wybierając się na siłownię. Co prawda zdecydowanie lepiej byłoby pobiegać na świeżym powietrzu, ale w mróz może być ciężko.

Jak się przygotować do ćwiczeń na siłowni? Jaki strój skompletować? Jak dobrać buty? A może zrobić sobie mini-siłownię w domu? Zima to doskonały czas, żeby rozpocząć pracę nad sobą. Wtedy jeszcze grube swetry zakrywają wszelkie niedoskonałości sylwetki. Jaką siłownię wybrać? Wystarczy przejść się po własnym osiedlu, rozejrzeć się za podobnymi obiektami w centrum i wybrać. Najlepiej, jeśli będzie to siłownia z salami dla mężczyzn i kobiet – koedukacyjne mogą rozpraszać przede wszystkim te panie, które krępują się podczas wysiłku i odwracają wzrok na łapczywie patrzących panów, którzy zamiast spalania kalorii, preferują budowę masy. Dobrze, jeśli na siłownię nie wybierzemy się same – choćby jedna towarzysząca nam koleżanka będzie doskonałą motywacją razem jest też jakoś raźniej. Proponujemy raczej małe siłownie, aniżeli sieciówki – będzie nie tylko taniej, ale i bardziej kameralnie. Jeśli ta, którą wybrałyśmy proponuje, oprócz zajęć siłowych również fitness, aerobik czy np. zumbę – tym lepiej. Gdy siłownia nam się znudzi, zawsze możemy przerzucić się na coś innego.

Jak wybrać strój? Bo ten jest oczywiście obowiązkowy. Nie trzeba wyszukanych, kupionych w sklepie sportowym zestawów. Koszulka sportowa i luźne spodnie wystarczą, byleby tylko były przewiewne. Zdecydowanie więcej uwagi trzeba będzie poświęcić, jeśli wybrać trzeba będzie buty sportowe. Najważniejsze, żeby były wygodne, wykonane z materiału, który oddycha, a nie takiego, który nie przepuszcza wody – skóra więc w tym wypadku odpada. Ważną kwestią jest również waga buta – powinna być jak najmniejsza, aby buty dawały ochronę, ale przy tym były jak najmniej wyczuwalne. Pozwala to na lepszą koordynację ruchów i swobodę. Najlepiej wybrać model wiązany, aniżeli wkładany, gdyż dzięki temu będziemy mogli je regulować, jeśli trochę się rozchodzi.

Na koniec kwestia mini-siłowni w domu. Jej zorganizowanie wymaga sporych nakładów finansowych i wygospodarowania miejsca. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kupić sobie parę hantli i ławeczkę treningową, jednak ćwiczenie pod okiem doświadczonego instruktora będzie zdecydowanie bardziej efektywne. Do dzieła, drogie panie!

-- O autorze

czwartek, 21 lutego 2013

Dieta

Jak właściwie zabrać się za dietę?

Autorem artykułu jest Jan Nowak


W związku z tym, że ostatnimi czasy panuje coś takiego jak moda na odchudzanie, wiele osób decyduje się na zrzucenie zbędnych kilogramów, a często nawet na zmianę swojego dotychczasowego stylu życia. 

Z tego powodu podejmuje różne diety odchudzające, licząc na szybki i spektakularny efekt. Aby tak się jednak stało, dieta musi być przemyślana i indywidualnie dobrana do danej osoby.

1400837_tomatoes

Zanim przystąpimy do diety, warto wcześniej obliczyć swój czynnik BMI, abyśmy mogli sobie uświadomić, czy rzeczywiście borykamy się z problemem nadwagi, a jeśli tak, to w jakim stopniu. Przed podjęciem decyzji o odchudzaniu warto zasięgnąć rady specjalisty dietetyka. Nie ma bowiem czegoś takiego jak stała dieta i stałe zapotrzebowanie kaloryczne. Inaczej będzie ono wyglądało w przypadku młodej, pracującej za biurkiem kobiety, a inaczej w przypadku zawodowego górnika. Dieta powinna być też układana indywidualnie z tego względu, że powinna zwierać produkty żywnościowe, które lubimy i które nam smakują. W przeciwnym razie, kiedy miesiącami będziemy się katować potrawami, których nie lubimy, po zakończeniu diety automatycznie wrócimy do starych nawyków żywieniowych, a wtedy efekt jojo murowany. Warto zastanowić się też nad wspólnym odchudzaniem, np. razem z mężem lub koleżanką. Po pierwsze będziemy mieć wtedy większą motywację i wsparcie. Po drugie nie będzie nas męczył widok współmałżonka, który po godzinie 22 objada się frytkami lub czekoladą z tego prostego powodu, że jemu również nie będzie wolno tego robić.

Racjonalna dieta powinna opierać się na 4-5 posiłkach w ciągu dnia. Powinniśmy jeść częste, ale niewielkie porcje co najmniej co 3-4 godziny, tak aby organizm nie zdążył odczuć głodu. W przeciwnym razie jesteśmy narażeni na podjadanie. Dieta powinna być właściwie zbilansowana i zróżnicowana (warto sprawdzić, jakie produkty są szczególnie zalecane, a których należy unikać). Pozytywny efekt odchudzania odniesiemy jednak jedynie wtedy, kiedy będzie to działania konsekwentne oraz wielostopniowe. Poza odpowiednia dietą musimy zapewnić naszemu organizmowi właściwą dawkę ruchu (bieganie, pływanie, spacery, jazda na rowerze itp.).

---

sprawdź tutaj

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 16 lutego 2013

Z czym na stok

Wyprawka na stok, czyli budżet narciarza i snowbordzisty w wersji ekononmicznej

Zwolennicy jazdy na nartach i snowboardzie doczekali się wreszcie prawdziwej zimy. Biorąc pod uwagę pogodę za oknem i rozpoczynające się dwutygodniowe zimowe ferie w szkołach możemy być pewni, że poza stokami oblegane będą również sklepy sportowe.

Jakim budżetem musimy dysponować by móc w pełnym ekwipunku stawić się na stoku? Porównywarka Nokaut.pl przedstawia wyprawkę miłośnika sportów zimowych w wersji ekonomicznej.

Za oknem wreszcie pojawił się długo oczekiwany, biały puch. Miłośnicy zimowych sportów już przygotowują sprzęt na wyjazd, a wszyscy którzy chcą spróbować swoich sił na stoku po raz pierwszy, mają do tego wymarzone warunki pogodowe. Właściwie dobrany sprzęt do jazdy na nartach lub snowboardzie to rzecz, na którą szczególnie powinni zwrócić uwagę.

Sprzęt, w który na pewno warto zainwestować, nawet jeśli jest się początkującym, to w pierwszej kolejności buty i kask - mówi Łukasz Andrzejewski, właściciel sklepu Sport-shop.pl. - Poza oczywistym aspektem higienicznym istotny jest fakt, że obuwie użytkowane przez różne osoby bardzo szybko ulega deformacji - dodaje.

W porównywarce cen Nokaut.pl, która zawiera ponad 21 tys. ofert sprzętu do sportów zimowych, oferty cenowe butów narciarskich wahają się między 259 zł (Fischer Soma Progressor Jr.), a 1889 zł (Head Raptor 130 RS). Kaski narciarskie można nabyć już od 49 zł (Rexmount RM-610) za sztukę.

Decydując się na zakup nart, musimy liczyć się z wydatkiem przynajmniej 170 zł (narty biegowe Rossignol XTR Escape AR). Najniższa kwota za deskę do snowboardu wynosi 105 zł (AXER 126 cm.) Wiązania do nart dostępne są już od 130 zł (NNN Rottefella T-Entry Auto), a do snowboardu od 84 zł (Arrow PH01). Kijki to wydatek co najmniej 37 zł (BIRKI Patriot Carbon), a gogle 40 zł ( YAMA).

Poza deską, kijkami, goglami, butami i wiązaniami, wybierając się na stok pamiętajmy o bieliźnie termoaktywnej czy skarpetach narciarskich, to znacznie poprawia komfort jazdy - kontynuuje Andrzejewski. - Niezbędna jest również właściwie dobrana odzież wierzchnia i nieprzemakalne rękawice - kończy.

Na zakup bielizny termoaktywnej będziemy musieli wyłożyć miniumum 49 zł (koszulka termoaktywna męska lub damska AST Brugi), skarpet narciarskich - 25 zł (4F). Rękawice to wydatek co najmniej 20 zł (MM Red) za parę.

Poza wymienionymi elementami zimowej wyprawki, można zaopatrzyć się też w wielorazowy ogrzewacz do ciała czy suszarkę do butów. Te akcesoria to odpowiednio wydatek rzędu 12 zł i 178 zł.

Planujący wyjazd na stok mają teraz najlepszą okazję do zakupu sprzętu - mówi Fabian Adaszewski, PR Manager Grupy Nokaut SA, właściciela internetowej porównywarki cen Nokaut.pl - To bardzo gorący czas dla wszystkich sklepów sportowych. Sklepy zabiegają o klienta, oferując towary w bardzo atrakcyjnych cenach, dużo niższych niż w tradycyjnych sklepach. Dlatego warto dokonać zakupu właśnie przez internet. Sklepy gwarantują bardzo szybką dostawę oraz niezbędne przy zakupie doradztwo - kończy Adaszewski.

Obecnie w internetowej porównywarce cen Nokaut.pl dostępnych jest ponad 21 tys. ofert sprzętu sportowego i ponad 6 tys. ofert odzieży, które z pewnością przydadzą się przy organizowaniu wyjazdu na stok.

Jak wynika z zestawienia porównywarki cen Nokaut.pl, aby w wersji ekonomicznej wyposażyć się we wszystkie niezbędne akcesoria narciarza lub snowboardzisty, musimy dysponować kwotą około 1000 zł. Za tę sumę uda nam się w pełnym ekwipunku stawić na stoku. Górnego limitu cenowego... nie ma. Fakt, że dotąd prawdziwa zima nas omijała, powinien nas tylko zmotywować do jak najlepszego wykorzystania uroków białego puchu. W końcu następna taka szansa pojawi się dopiero za rok.

-- O autorze

poniedziałek, 11 lutego 2013

Powietrze w naszym domu

Powietrze jak nowe

Autorem artykułu jest natalia staśkowiak


Niestety, nawet nie zdajemy sobie sprawy, jaki zły wpływ na nasz organizm może mieć powietrze, które wystepuje w naszym najbliższym otoczeniu, czyli w domu. 

Zła sytuacja szczególnie zauważalna jest w okresie zimy czy jesieni, kiedy rozpoczyna się sezon grzewczy.

Suche powietrze działa źle nie tylko na nasze zatoki, nie pomaga również w koncentracji, powoduje zmiany w naszej skórze oraz strukturze włosów.

Własnie dlatego niezbędne jest częste nawilżanie powietrza w mieszkaniach. Zmianę można zauważyć właściwie od razu.

Skąd wiedzieć, czy w naszym domu panuje suche powietrze?

Najlepszym i najłatwiejszym sposobem jest po prostu zainstalowanie higrometru. Z jego dostepnością nie powinniśmy mieć żadnych problemów. Po jego zainstalowaniu powinniśmy obserwować, jakie dane nam wskazuje. Jeśli wilgotność powietrza według jego pomiaru jest większa niż 30%, to nie musimy się martwić. Jeśli jest niższa, dodatkowe nawilżenie powietrza będzie niezbędne.

Co nam daje nawilżacz:

oczyszcza powietrze,

nawilża powietrze,

eliminuje bakterie i drobnoustroje,

ułatwia inhalacje,

pomaga zasnąć, szczególnie małym dzieciom.

Nawilżacze powietrza ze względu na różne ceny działają z większym lub mniejszym natężeniem. Najbardziej podstawowe zawieszane są zazwyczaj do kaloryferów. Najbardziej skomplikowane wytwarzają parę pod wpływem ultradźwięków.

Kupując nawilżacz powietrza, zwróćmy uwagę na to:

ile energii elektrycznej zużywają, tak by kupić urządzenie jak najbardziej energooszczędne,

dodatkowe funkcje, jakie posiada (oprócz wytwarzania pary),

jaka jest wytworzona przez nie para (oczyszczona, z aromatem),

czy nadaje się do różnego rodzaju pomieszczeń.

---

http://www.leroymerlin.pl/klimatyzacja-i-wentylacja/klimatyzatory-wentylatory-osuszacze/nawilzacze-powietrza,a1038.html

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 2 lutego 2013

Białko roślinne a białko zwierzęce

By organizm poprawnie przeprowadzał wszystkie procesy metaboliczne, nie tracił tkanki mięśniowej, regenerował się, na bieżąco, etc. potrzebuje białka, a dokładniej- aminokwasów.

Jest ich 18, z czego 10 jest syntetyzowanych w organizmie. Pozostałe 8 musimy dostarczać sobie w pożywieniu. Białko znajdziemy zarówno w produktach odzwierzęcych, jak i roślinnych. Czym te dwa rodzaje białka się od siebie różnią?

Aminokwasy egzogenne

Aminokwasy egzogenne, czyli te, które musimy przyjmować w pożywieniu, to:

Izoleucyna
Leucyna
Lizyna
Metionina
Fenyloalanina
Treonina
Tryptofan
Walina

Ich zawartość oraz proporcje w białku z danego produktu jest jednym z kryteriów uznania go za pełnowartościowe, lub nie.
Białko wzorcowe

Białko dzielimy na pełnowartościowe i niepełnowartościowe biorąc pod uwagę 4 czynniki:

Zawartość i proporcje aminokwasów
Kaloryczność
Zawartość innych substancji
Stopień wchłanialności

Białko wzorcowe, które znajduje się np. w kurzym jajku, ma skład zbliżony do składu białka ustrojowego człowieka. Spełnia 4 wymienione wyżej kryteria w następujący sposób:

Ma optymalne ilości i proporcje aminokwasów
Kalorie z niego pochodzące powinny stanowić około 11- 14% dziennego zapotrzebowania
Zawiera łatwo przyswajalne sole mineralne i witaminy z grupy B
Jest w pełni wchłaniane

Wartość odżywcza białka wzorcowego, czyli białka jajka, określana jest jako 100% i na tej podstawie przyporządkowuje się wszystkim białkom ich własne wartości. I tak np.:

Wartość odżywcza białka w amarantusie wynosi 75%
Wartość odżywcza białka w mleku wynosi 72%
Wartość odżywcza białka w komosie ryżowej wynosi 70%
Wartość odżywcza białka w mięsie wynosi 65- 70%
Wartość odżywcza białka w soi wynosi 68%
Wartość odżywcza białka w serach wynosi 58%
Wartość odżywcza białka w orzechach wynosi 55- 60%
Wartość odżywcza białka w nasionach wynosi 55- 60%
Wartość odżywcza białka w kaszach, ryżu i kukurydzy wynosi 37- 44%
Wartość odżywcza białka w mące pszennej wynosi 28%

Białko zwierzęce a białko roślinne

Łatwo zauważyć, że białko zwierzęce ma zdecydowanie większą wartość odżywczą niż białko roślinne z ogólnodostępnych źródeł (amarantus, czy komosa ryżowa nie są jeszcze zbyt popularne w polskiej kuchni). Dlatego właśnie białko zwierzęce zwykło nazywać się pełnowartościowymi, a białko roślinne - niepełnowartościowymi. Opierając swoje menu na produktach odzwierzęcych, łatwiej jest zapewnić sobie odpowiednią ilość białka w diecie, ale nie oznacza to, że dieta wegetariańska, czy wegańska to uniemożliwia.
Jak łączyć białka roślinne?

By, nie jedząc mięsa, czy nabiału, mieć ciągle zbilansowane posiłki, które dostarczą naszemu organizmowi tego, czego potrzebuje, należy nauczyć się odpowiednio łączyć różne produkty zawierające białko roślinne. Produkty zbożowe należy łączyć z roślinami strączkowymi (pierwsze mają niewielkie ilości lizyny i tryptofanu, bardzo ważnych aminokwasów; drugie są w nie bogate). Tak więc ryże, czy kasze powinniśmy jeść np. z fasolą etc. Odpowiedni dobór składników każdej potrawy pozwala na otrzymanie dużej, nawet 90%- owej wartości odżywczej białka.
Ponieważ białko roślinne należy ze sobą łączyć, bo same nie są wystarczającym źródłem wszystkich aminokwasów, dzienne zapotrzebowanie na białko osób, których dieta składa się głównie z nich, to już nie 1g/kg masy ciała, ale około 1.5g/kg masy ciała.

Białko, jak pozostałe dwa składniki pokarmowe, czyli tłuszcze i węglowodany, jest nam niezbędne. We wszystkich przypadkach należy pamiętać, że nie tylko ilość tych składników w diecie się liczy, ale również jakość.

-- O autorze