czwartek, 20 września 2018

Nie daj się grypie, bądź z naturą w komitywie


Autor: ekosmak.eu


Dopadła cię grypa a może jesteś przeziębiony ? Zanim udasz się do lekarza i zaczniesz zażywać szkodliwe antybiotyki czy lekarstwa sprawdź co przygotowała dla ciebie matka natura ;)  "Jednym z przykładów święcących w dniu dzisiejszym prawdziwy tryumf jest napar z korzenia imbiru i cytryny."


Nikt jej nie lubi, jest nieznośna i przyczepia się zazwyczaj w najmniej odpowiednim momencie wywracając bardzo często do góry nogami dotychczasowe życie chorego.

Grypa! Chociaż brzmi niezbyt groźnie w szczególnych przypadkach potrafi zrobić wiele szkody w organizmie chorego. Pierwsze objawy wyglądają dosyć niegroźnie ot, zwykłe przeziębienie, które potrwa kilka dni i wszystko wróci do normy, jednak nie zawsze tak jest. Pierwszy okres rozwoju choroby zaczyna się bardzo niewinnie. Pojawia się, bowiem lekkie drapanie w gardle i katar. Zignorowanie tych oznak pozwala na dalszy rozwój przeziębienia, które w kilkanaście godzin zaczyna przybierać formę odczuwalnego bólu głowy, bólu mięśni oraz ogólnego rozbicia i osłabienia organizmu chorego.

Najbardziej typowe oznaki przeziębienia:

- kichanie łzawienie z oczu

- ból gardła

- niedrożność kanałów nosowych poparta cieknącym i wodnistym katarem

- kaszel i gorączka

- bóle, ucha, głowy i mięśni

Jeszcze w tym momencie możemy zacząć samodzielnie przeciwdziałać dalszemu rozwojowi choroby wybierając chociażby domowe sposoby leczenia przeziębienia i grypy. Stosując w tym celu sprawdzone receptury naszych prababć na jej pokonanie.

Domowe sposoby na przeziębienie i grypę - dieta!

Jak Polska długa i szeroka tak w każdym jej zakątku znajdziemy wypracowane metody leczenia czy też zapobiegania grypie. Oprócz przyjmowania naturalnych ziółek i mikstur niesamowicie ważna jest odpowiednia dieta zapewniająca choremu dostarczenie cennych witamin i składników mineralnych wspomagających organizm w walce z wirusami. Wśród górali dużym powodzeniem cieszy się popularna kwaśnica na „świńskim ryju” spożywana w celach wzmacniających i ochronnych przed przeziębieniem. W innych częściach kraju popularnym anty – grypowym daniem jest rosół z kury, który poprzez swój smak i zapach oraz cenne substancje wzmaga wydzielanie śluzu, którego wydmuchiwania pozwala na usunięcie bakterii i zarazków ustrojowych. W diecie wskazane są posiłki lekkostrawne poparte spożywaniem dużej ilości płynów w postaci wody mineralnej niegazowanej, herbaty oraz soku z kiszonej kapusty. Sok zawiera duże ilości witaminy C, E, B6 i B12 oraz odpowiednią dawkę składników mineralnych w postaci potasu, żelaza, magnezu oraz cynku.

Zioła

Zastosowanie ziół w leczeniu oznak przeziębienia i grypy jest znane praktycznie od zarania dziejów ludzkości. Jednym z przykładów święcących w dniu dzisiejszym prawdziwy tryumf jest napar z korzenia imbiru i cytryny najlepiej ze sklepu ze zdrową żywnością. W zależności od potrzeby i planowanej ilości soku, przykładowo na jedno spożycie wybieramy średniej wielkości kawałek korzenia imbiru dokładnie rozgniecionego wyciskarką do czosnku. Do tak powstałej papki dodajemy sok wyciśnięty z jednej cytryny, dla smaku możemy dodać odrobinę miodu. Całość zalewamy przegotowaną wodą podgrzaną do temperatury ok. 70C, wyższa temperatura lub zalanie mikstury wrzątkiem pozbawia jej dobroczynnych składników w postaci naturalnych związków wzmacniających organizm i niszczących wirusa choroby.

Kolejnym ze sposobów skutecznie działających przeciwko przeziębieniu i grypie jest spożywanie naparu z suszonych kwiatów lipy. Napar posiada wyjątkowo skuteczne właściwości przeciwgorączkowe doskonale łagodząc bóle głowy i katar. Dzięki działaniu napotnemu napar usuwa substancje szkodliwe dla organizmu. Najprostszy sposób zrobienia naparu to zalanie wrzątkiem ok. 2 łyżeczek suszonego kwiatu lipy i trzymanie go przez ok. 10 minut pod przykryciem w celu dokładnego zaparzenia. Po ostygnięciu odcedzamy wywar i pijemy dodając do smaku odrobinę miodu oraz soku z cytryny, maliny lub innego krzewu owocowego, którego owoce mają właściwości zdrowotne.

Jeszcze innym skutecznym lekiem na przeziębienie domowej produkcji jest duży kubek mleka, do którego dodajemy drobno pokrojony lub rozgnieciony ząbek czosnku. Do mikstury dodajemy łyżkę masła oraz łyżkę miodu dla poprawienia smaku tak przygotowanego napoju. Mikstura ta działa wzmacniająco na organizm oraz doskonale zwilża błony śluzowe gardła, posiada też możliwość działania dezynfekującego. 

W przypadku, kiedy żaden z domowych sposobów nie zadziała pozostaje wizyta w gabinecie lekarza.


Sekrety Doktora Zdrowie

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

wtorek, 11 września 2018

DARMOWY BITCOIN!!!


👉Dobry, szybki  mining Bitcoina.
 25-minutowe cykle. 
W kilka dni 0.0500000 BTC. 
Poleceni + 20%. 
👉Wypłacalny.


Info obsługa: kliknąć "mining start". Co 25 minut, odśwież stronę i kliknij "mining start". Co 3 cykle - logowanie. 



środa, 5 września 2018

Zalety i wady gotowania na parze


Autor: Mariusz Mantys


Coraz częściej zwracamy uwagę nie tylko na to co jemy, ale również na to, w jaki sposób przyrządzamy posiłki. Sposób obróbki cieplnej żywności wpływa nie tylko na smak potrawy, ale również na jej kaloryczność czy ilość zachowanych substancji odżywczych.


Zdrowo

Spośród znanych nam metod gotowania gotowanie na parze jest najbardziej zdrowe. Trzeba nam wiedzieć, że tradycyjne metody obróbki pożywienia, jak gotowanie, smażenie czy pieczenie potrafi doprowadzić do znacznego ubytku składników odżywczych. Przykładowo gotowanie ziemniaków w łupinach może powodować straty aż 20% substancji odżywczych, a obranych nawet 50%. Podobnie dzieje się z innymi substancjami – szczególnie wrażliwa na obróbkę cieplną jest witamina C. Gotowanie nie wyeliminuje tego niekorzystnego procesu, ale pozwoli zminimalizować ubytek z przyrządzanych potraw cennych składników.

 

Lekkostrawnie

Kolejną niepodważalną zaletą gotowania na parze jest niska kaloryczność i lekkostrawność posiłków. Docenią ten fakt z pewnością osoby, które borykają się problemem otyłości, ale również wszyscy cierpiący na przeróżne choroby układu pokarmowego czy mający kłopoty z trawieniem. Dzięki gotowaniu na parze sprawimy, że nasze posiłki będą zdrowsze.

 

Smacznie

Gotowanie na parze wydobywa i wzmacnia wewnętrzny smak potraw. W przypadku tej metody nie potrzebujemy żadnych dodatków, jak w przypadku smażenia, co również wpłynie pozytywnie na właściwości naszych dań. Mocniejszy i bardziej wyrazisty smak potraw zmniejsza konieczność stosowania dużej ilości przypraw, co również ma niebagatelne znaczenie.

 

Prosto i szybko

Korzystne są też inne właściwości gotowania na parze. Przede wszystkim proces przyrządzania posiłku staje się prostszy oraz przebiega znacznie szybciej. Dla zapominalskich, zalatanych, mających częste problemy z przypalaniem swoich dań na pewno miłą informacją będzie fakt, że w przypadku gotowania na parze przypalenie potrawy jest praktycznie niemożliwe.

 

Łyżka dziegciu

Gotowanie na parze ma też swoją specyfikę, która nie każdemu może odpowiadać. Dania przyrządzone w ten sposób mogą niektórym wydawać się zbyt lekkie, mało treściwe. Szczególnie mogą tak odczuć fani kuchni tłustej, jakkolwiek właśnie ci, z powodów zdrowotnych najbardziej zaleca się tego rodzaju rozwiązaniu. Drugą sprawą jest wysoka temperatura, jaką poddawane są przygotowywane produkty – może to prowadzić do strat niektórych podatnych na temperaturę składników

 


Przykłądowe urządzenia do gotowania na parze znajdziemy tutaj

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

sobota, 1 września 2018

Witamina E - Tokotrienole i Tokoferole


Autor: Ewa Mazurkiewicz


Tajemna moc witaminy E znana jest już od dawna, jednak wzbudza wiele kontrowersji. Znajdziemy zarówno jej zwolenników jak i przeciwników.  Wątpliwości  wynikają z niezrozumienia złożoności samej witaminy. 


Więc zacznę od początku.

Prof. J. Aleksandrowicz – historię witaminy E powinno się zaczynać od odkryć dra Her­berta M. Evansa i jego współpracowników, którzy w latach dwudziestych znaleźli w oleju z pszenicznych kiełków nieznaną substancję, niezbędną do normalnego rozmnażania się szczurów. W 10 lat później nazwano ją tokoferolem. Nazwę tę stworzył pro­fesor greki z. Uniwersytetu Berkeley od słowa tokos (rodzenie) i phero (nosić). Po wielu dalszych badaniach okazało się, że z różnych tokoferoli nazwanych witaminą E najbardziej aktywny biologicznie jest alfa-tokoferol…..

Tak jak Linus Pauling jest światowej sławy badaczem witaminy C, tak dr Wilfrid E. Shute  witaminy E.Wydał 4 dzieła na fen temat. Wprawdzie przez jakiś czas studiował i pracował w USA, ale jest Kanadyjczykiem. Będąc po osiemdziesiątce, wygląda ponoć na mężczyznę w wieku 40-50 lał. Ma doktoraty z biologii i medy­cyny. Jest współfundatorem i współdyrektorem instytutu badań klinicznych i laboratoryjnych swego imienia w Toronto. To, że dziś wszyscy lekarze ratują z powodzeniem chore serca pacjentów m. in. witaminą E  zawdzięcza się dr.  Shute.

Innowacje w zakresie podawania leków w celu zwiększenia potencjału przeciwnowotworowego izoform witaminy E i ich pochodnych

Christiana M. Neophytoui Andreas I. Constantinou  _  Witamina E występuje w naturze w 8 naturalnych izoformach, które w ciągu ostatnich dziesięcioleci wykazywały różnorodne właściwości terapeutyczne. In vitro , in vivo i badania kliniczne izoform witaminy E uwypukliły między innymi ich właściwości przeciwutleniające, przeciwzapalne, neuroochronne i przeciwzakrzepowe. Co ważne, naturalne izoformy witaminy E działają w sposób zapobiegawczy i terapeutyczny przeciwko kilku rodzajom raka i nadal są szeroko badane pod kątem ich potencjalnej skuteczności w tej chorobie.

Witamina E występuje w przyrodzie jako grupa 8 izoform: α, β , γ  i δ – tokoferoli ( α- TOC, β- TOC, γ-TOC i δ- TOC)  oraz aβ , γ  i δ – tokotrienoli ( α- TT , β- TT, γ -TT i δ- TT).  Tak więc witamina E składa się z dwu grup substancji:

  •        tokoferoli
  •        tokotrienoli

Każda z tych grup składa się z 4 pod-grup oznaczonych jako: alfa, beta, delta i gamma. Naturalne pierwotne źródła tokoferoli  zawierają: orzechy i oleje roślinne, podczas gdy tokotrienole powszechnie występują w oleju palmowym, życie, owsie, jęczmieniu, kiełkach pszenicy i otrębach ryżowych. 

Alfa-tokoferol  (α- TOC) jest najobficiej występującą formą witaminy E w przyrodzie i suplementach witaminowych. ( co oznacza, że zawiera tylko jeden z 8 składników i nie możemy mówić, że zażywamy Wit E .)

 Nowotwór a  witamina E

Naturalne Izoformy witaminy E i pochodne syntetyczne (Vit E- ISD) były intensywnie badane pod kątem ich właściwości przeciwnowotworowych przeciwko kilku rodzajom raka, w tym rakom piersi, gruczołu krokowego, płuc, okrężnicy, żołądka i jajnika i stwierdzono, że wpływają one na przeżycie i szlaki proliferacji zarówno  w warunkach laboratoryjnych jak i na żywym organizmie. Wstępne dowody dotyczące potencjału przeciwnowotworowego witaminy E zostały zaczerpnięte z badań pokazujących, że osoby z dietą bogatą w izoformę naturalną witaminy E mają niższe ryzyko zachorowania na raka okrężnicy.

Dalsze wsparcie dla potencjalnego zastosowania witaminy E w chemo prewencji lub terapii raka pochodziło z badań wykazujących, że leczenie dietetyczne witaminą E prowadziło do zmniejszenia częstości występowania raka prostaty lub opóźnienia w jego progresji. W oparciu o literaturę γ- ΤOC i δ-ΤOC ( gamma i  delta) są silniejszymi induktorami apoptozy niż β- i αtokoferole ( alfa i beta). Chociaż alfa tokoferol (α- TOC) jest silnym przeciwutleniaczem, zgromadzone w literaturze dowody sugerują, że α- TOC nie może indukować usuwania martwych komórek. Ponadto tokotrienole są bardziej skutecznymi środkami usuwania martwych komórek, niż tokoferole: delta i gamma ( γ -ΤΤ i δ -ΤΤ ) są silniejsze niż alfa i beta(α- i β- formy).

 Witamina E i serce

Prof. J. Aleksandrowicz – w 1936 r. dr Shute wydatnie zmniejszył dolegliwości pacjenta z dławicą sercową, podając mu witaminę E w formie sporej porcji olejku, wyciśniętego (na zimno) z kiełków pszenicy. Potem substancją tą leczył wielu innych chorych, m. in. własną żonę, słynną kanadyjską pływaczkę, która cierpiała na reumatyczną chorobę serca. Po tej kuracji wyzdrowiała, ale też dostawała olbrzymie dawki tokoferolu.

Przeprowadzając doświadczenie na psach przekonano się, że witamina E działa antagonistycznie wobec czynności jajników i hormonów tarczycy. Były to w ogóle pierwsze w świecie wypadki leczenia mega witaminami, czyli o wiele większymi dawkami wita­min, w tym wypadku ogromną ilością witaminy E – 100 razy większą niż zalecała ówczesna norma.

Lekarze bali się tych nowości, pamiętając o zasadzie Hipokrątesa: „pierwsze – nie szkodzić” (Primum — non nocere). Ale dr Shute wyleczył następnie z chorób serca 25 pacjentów i dla sprawdzenia poddał ich badaniom wybitnych specjalistów internis­tów. Nie znaleźli żadnych ubocznych złych działań witaminy E. Prowadził więc ze swymi współpracownikami dalsze badania. Stwierdzili, że nieorganiczne żelazo w kontakcie z witaminą E,  niszczy ją zupełnie lub bardzo redukuje jej działanie. Toteż przy łączeniu tych dwóch środków leczniczych podawali dopiero po 8 do 12 godz. od zażycia żelaza,  witaminę E. Przekonali się też, że oleje mineralne rozpuszczają witaminę E. Kwasy tłuszczowe wielonienasycone (oleje roślinne) zwiększają normalne zapotrzebowanie na tokoferol, choć go zawierają, co trzeba było uwzględ­nić w leczeniu.

W tym czasie powstawało też wiele mylnych pojęć o tej witaminie. Na przykład, że szkodzi, że niszczy witaminę C i D itp. Dr Shute i jego zespół sprawdzili te wszystkie podejrzenia i stwierdzili, że witaminę E trzeba traktować ze szczególną uwagą i ostroż­nością przy dwóch tylko schorzeniach: chorobie reumatycznej serca i opornym nadciśnieniu. Podczas gdy przy chorobie wieńco­wej specjaliści zalecają stosowanie większych dawek, to przy reuma­tycznym schorzeniu serca wystarczą mniejsze, np. 90 j.m. dziennie.

Tajemna moc witaminy E

Prof. J. Aleksandrowicz – jedną z charakterystycznych cech tej witaminy jest początkowe powolne tempo jej działania w wielu wypadkach. Na przykład, w ostrym zapaleniu nerek, ostrej gorączce reumatycznej czy przy ciężkich zakrzepach trzeba podawać ją choremu i cierpliwie cze­kać, aż pewnego dnia zacznie ona skutkować.Przy wieńcowej cho­robie serca zwykle czeka się 5 do 10 dni, by witamina E „weszła do akcji”, a potem w ciągu 4 do 6 tygodni dostrzega się po­prawę.

We wspomnieniach, drukowanych w miesięczniku „Prevention”,  dr Shute pisze, że wyleczył na serce witaminą E tysiące pacjentów, którzy do niego przyjeżdżali dosłownie z całego świa­ta. Wielu z nich swój powrót do zdrowia zaliczało wprost do „cudów”. Wymienia np. wypadki takich chorób, jak zapalenie nerek, ostre zapalenie zakrzepoweciężkie żylakowe owrzodzenia, martwice cukrzycowe, ciężkie oparzenia itp., w których duże ilości podawanej witaminy E przynosiły nie­oczekiwaną poprawę.

Witamina E według dra Shute  pomaga również przy mniej ostrych i nie tak niebezpiecznych dla życia schorzeniach. Likwiduje doskonale dokuczliwe nocne skurcze mięśni (w łydkach, spowodo­wane słabym krążeniem poniżej kolan), pomaga w leczeniu wielu dolegliwości skórnych, nieraz nie tylko zapobiega powstawaniu, ale powoli usuwa szpecące skórę starszych ludzi przebarwienia, tzw. kwiaty starości. Pomaga też w zwalczaniu grzybicy, przyspiesza powstawanie nowej tkanki po oparzeniach czy innych zranieniach itd. A także pomaga oczom, płucom, mięśniom, krwi…

A ponadto witamina E dodaje żywotności, witalności, energii, chęci do życia, radości. Amerykanie uważają, że dodaje sex-appealu i  naturalnie  wchodzi w skład diet gwiazd filmowych.

20 000 odpowiedzi

Prof. J. Aleksandrowicz – pismo ,,Prevention” zwróciło się w 1974 r. z prośbą do swoich rozsianych po całym świecie prenumeratorów (ponad 1,5 miliona), aby. odpowiedzieli na ankietę (20 pytań), czy i na co pomogła im witamina E? Pytano m. in. o to, jak długo zażywano tę wita­minę i w jakiej dawce, czy zauważono zmiany, szczególnie dotyczące serca, krążenia i innych chorób i dolegliwości. Uwzględniano też wiek, ogólny stan zdrowia itp. Nadeszło ponad 20 tysięcy odpowiedzi.

Choć były one nieraz spowiedzią z całego życia, często niezwykle interesującą, ograni­czymy się tutaj do wielkich skrótów i ogólnych wniosków, jakie wypływają z opracowania wyników ankiety. Obliczenia wykazały, że im dłużej, czyli im więcej lat, zażywano witaminę E, tym lepsze były wyniki leczenia. Na przykład, w grupie osób w wieku od 80 do 89 lat, ci, którzy zażywali witaminę E przez 20 do 29 lał, w 85,6% zupełnie wyleczyli swoje serca.

Na­tomiast ci, którzy zażywali ją krócej niż rok, osiągali dobre wyniki w 71,8%. Jeszcze lepsze rezultaty osiągano wśród osób w wieku 90 do 99 lat, bo po wieloletnim zażywaniu wyleczenia dochodziły do 100%. W grupie wieku 60 do 69 lat więcej niż 80% respon­dentów donosiło o dobrych skutkach leczenia serca tokoferolem. W wieku 50-59 lat było sporo kobiet, które jeszcze nie ukończyły okresu menopauzy, co w pewnym stopniu zabezpiecza przed chorobami serca, gdyż hormony płciowe, szczególnie estro­geny, pełnią tu ochronną funkcję. Dlatego też zgony z powodu serca są u kobiet mniej więcej o połowę rzadsze, niż u męż­czyzn w tym wieku.

Tajemnice ujawnione

Prof. J. Aleksandrowicz – erytrocyty, popularnie zwane czerwonymi ciałkami krwi lub krótko — krwinkami czerwonymi, też się „starzeją”, a proces ten przyspieszony bywa pod wpływem światła i tlenu, powodując ich deformacje. Jest to skutek utleniania (oksydacji), osłabiającego błony komórkowe, które kurczą się nierównomiernie i pod mikroskopem taka krwinka może wyglądać „niczym piłka przejechana przez rower”. Im silniejszy wpływ światła i tlenu, tym gwałtowniej rośnie intensywność tego procesu.

Młody chemik z uniwersytetu w Tacoma (Waszyngton), dr Jeffrey S. Bland zajmował się profilaktyką, prowadząc badania nad bioche­mią żywności. Otóż właśnie on postawił sobie pytanie, jaka jest rolą witaminy E w procesie utleniania komórek, w tym wypadku erytrocytów. Zwykle się uważa, że zasłona komórkowa jest tylko rodzajem  opakowania dla substancji, która w niej tkwi.

Tymczasem okazuje się, że jest ona niezwykle ważna dla zdrowia i prawidłowe­go życia komórki. Przede wszystkim nie jest to jedna błona, ale wiele warstw, które pełniąc rozmaite funkcje, równocześnie łączą się w całość. W rzeczywistości komórka jest maleńkim laboratorium, w którym może jednocześnie zachodzić tysiące różnych reakcji chemicznych, bardzo ważnych dla zdrowia i życia. A błony komór­kowe są odpowiedzialne za sukces tej pracy. Przez nie bowiem od­bywa się transport i zaopatrzenie we wszystkie witaminy i składniki mineralne, a więc makro- i mikroelementy, oraz hormony i inne związki chemiczne, od których zależy działalność i sprawność komórki. Płyny z tymi odżywczymi substancjami cyrkulujące przez błony komórkowe poddawane są skrupulatnej selekcji.

Doświadczenie 

Innymi słowy, bez aktywnej działalności błon komórkowych poszczególne tkanki nie otrzymywałyby tego, co im jest potrzebne, i nie mogłyby zdrowo i normalnie pracować. Można więc teraz zrozumieć, że wiele procesów chorobowych zależy od stanu błon komórkowych. Mówiąc popularnie, np. podczas cukrzycy błony komórkowe nie mogą „transportować” glukozy z krwi, w wypadku choroby nowotworowej komórka jest atakowana i niszczona przez fagocyty wskutek uszkodzenia błon komórkowych. Do swojego doświadczenia dr Bland zebrał 24 wolontariuszy, podając im codziennie po 600 j.m. witaminy E w ciągu 10 dni. Kiedy pobierał im krew przed kuracją i badał ją na działanie światła i tlenu, niemal wszystkie erytrocyty uległy zniszczeniu.

Po 10 dniach zażywania witaminy E – wyniki były wprost zaska­kujące. Pobrana tym razem krew, poddana działaniu tlenu i światła, nawet po 16 godzinach pozostawała niemal zdrowa, zaledwie nie­znaczna liczba erytrocytów uległa zniekształceniu. Teraz też łatwiej było zrozumieć inne doświadczenie przeprowa­dzane w laboratoriach w Berkeley, które polegało na hodowli komórek in vitro. Te, które otrzymywały dodatkową ilość witaminy E, były zdolne do rozmnażania się (dzielenia) i żyły o wiele dłużej od innych. Dr Bland wraz ze współpracownikami odkrył też, że najprawdo­podobniej optymalną dawką witaminy E, potrzebną komórkom krwi, aby nie ulegały deformacji i destrukcji, jest 400 do 600 j.m. dziennie. W przypadkach specjalnych ta ilość może być niewystar­czająca.

Chromanie przestankowe

Prof. J. Aleksandrowicz – do dra Knuta Haegera w Szwecji zgłaszało się wielu pacjentów z tzw. chromaniem przestankowym. W typowych przypadkach, zdarzających się zresztą zwykle u starszych mężczyzn, pacjent czuje ból i skurcz w łydkach po przejściu pewnego dystansu. Ból wzrasta, pacjent zaczyna utykać i kuleć. Na ogół ból jest wynikiem produkcji nienormalnych metaboli­tów, a mięśnie są pozbawione potrzebnej im ilości tlenu. Taki stan nie jest jeszcze chorobą, ale stanowi sygnał, że w arteriach nóg coś się dzieje. W 99 wypadkach na 100 jest to zazwyczaj przed­wczesna skleroza naczyń obwodowych. Pierwszy użył witaminy E do leczenia takich stanów wspomniany już dr Shute. Potem ukazało się wiele doniesień na ten temat i skutek zwykle był zachęcający.

Wprawdzie w 1953 r. ukazała się w czasopiśmie „Lancet” praca dra Hamiltona i jego współpracowników, w której badacze ci za­kwestionowali dobre wyniki leczenia witaminą E naczyń kończyn dolnych, ale w 10 lat potem dr A. M. Boyd i inni lekarze angiel­scy przeprowadzili skrupulatne badania: jednej grupie pacjentów dawali placebo, a innej — 400 m.j. dziennie witaminy E. Poprawa u osób otrzymujących alfa-tokoferol była wyraźna i niezaprzeczalna. Doszły do tego dodatkowe niespodziewane efekty: pacjenci lecze­ni witaminą E, według obserwacji Boyda  żyli dłużej od innych pacjentów, którzy jej nie pobierali.

Podobne wyniki uzyskał w Edmonton (Kanada) dr Williams, jego utykający pacjenci, którzy dostawali witaminę E, mogli odbywać wielokilometrowe spacery. A spomiędzy 17, którzy jej nie pobie­rali, tylko 1 mógł przejść bez bólu dłuższy dystans. Jak więc wytłumaczyć negatywne wyniki doświadczeń dra Hamil­tona? Po prostu używał on witaminy E jedynie w postaci kiełków pszenicy, a podawane porcje były za małe. Jak obliczono później, pacjenci otrzymywali dziennie tylko 150 j.m. tokoferolu. Ponadto leczenie trwało 12 tygodni, podczas gdy zwykle pełny efekt kura­cji witaminą E występuje po 3-4 miesiącach lub nawet później.

Witamina E i leki

Dr Haeger przeprowadzał w swoim szpitalu w Malmo rozmaite badania, próbując leczyć chromanie przestankowe samą witaminą E, innymi znanymi lekami lub witaminą E w połączeniu z innymi lekami. Doszedł w końcu do wniosku, że jednak sama witamina E jest najbardziej skuteczna (jeżeli naturalnie nie trzeba leczyć równocześnie innych chorób) i to w dawce 400 do 500 j.m. na dobę. Wprawdzie już po kilku miesiącach pacjenci zwykle mogą przejść ok. 1 km, ale zadowalający przepływ krwi następuje dopiero po 12, a nawet 18 miesiącach. Widocznie — tłumaczy dr Haeger — najpierw witamina Epowoduje poprawę zdolności chodzenia, a do­piero gdy wzmocnią się mięśnie, następują warunki sprzyjające poprawie stanu tętnic i normalnemu przepływowi przez nie krwi.

Oprócz witaminy E, podawanej pacjentom trzy razy dziennie, dr Haeger polecił im uprawiać gimnastykę i zdecydowanie zabronił palenia. Spacery pacjenci odbywali dwa razy dziennie, w miarę poprawy zdrowia — coraz dłuższe. I trochę statystyki. Podczas gdy 19,2% pacjentów leczonych lekami zwyczajnymi po 18 miesiącach odczuwało poprawę, to 73,4% pacjentów w tym samym czasie zdro­wiało po zażywaniu wit. E.

Bolesne skurcze

Prof. J. Aleksandrowicz – do dra Knuta Haegera w Szwecji zgłaszało się wielu pacjentów z tzw. chromaniem przestankowym. W typowych przypadkach, zdarzających się zresztą zwykle u starszych mężczyzn, pacjent czuje ból i skurcz w łydkach po przejściu pewnego dystansu. Ból wzrasta, pacjent zaczyna utykać i kuleć. Na ogół ból jest wynikiem produkcji nienormalnych metaboli­tów, a mięśnie są pozbawione potrzebnej im ilości tlenu. Taki stan nie jest jeszcze chorobą, ale stanowi sygnał, że w arteriach nóg coś się dzieje. W 99 wypadkach na 100 jest to zazwyczaj przed­wczesna skleroza naczyń obwodowych. Pierwszy użył witaminy E do leczenia takich stanów wspomniany już dr Shute. Potem ukazało się wiele doniesień na ten temat i skutek zwykle był zachęcający.

Wprawdzie w 1953 r. ukazała się w czasopiśmie „Lancet” praca dra Hamiltona i jego współpracowników, w której badacze ci za­kwestionowali dobre wyniki leczenia witaminą E naczyń kończyn dolnych. Jednak w 10 lat potem dr A. M. Boyd i inni lekarze angiel­scy przeprowadzili skrupulatne badania. Jednej grupie pacjentów dawali placebo, a innej — 400 m.j. dziennie witaminy E. Poprawa u osób otrzymujących alfa-tokoferol była wyraźna i niezaprzeczalna. Doszły do tego dodatkowe niespodziewane efekty: pacjenci lecze­ni witaminą E, według obserwacji Boyda  żyli dłużej od innych pacjentów, którzy jej nie pobierali.

Podobne wyniki uzyskał w Edmonton (Kanada) dr Williams, jego utykający pacjenci, którzy dostawali witaminę E, mogli odbywać wielokilometrowe spacery. A spomiędzy 17, którzy jej nie pobie­rali, tylko 1 mógł przejść bez bólu dłuższy dystans. Jak więc wytłumaczyć negatywne wyniki doświadczeń dra Hamil­tona? Po prostu używał on witaminy E jedynie w postaci kiełków pszenicy, a podawane porcje były za małe. Jak obliczono później, pacjenci otrzymywali dziennie tylko 150 j.m. tokoferolu. Ponadto leczenie trwało 12 tygodni, podczas gdy zwykle pełny efekt kura­cji witaminą E występuje po 3-4 miesiącach lub nawet później.

400 j.m. alfa-tokoferolu

Wiele osób odczuwa nocą skurcze w łydkach tak silne, że budzą je ze snu. Trzeba wówczas wstawać, próbować nogę prostować, zmieniać jej pozycję i czekać, aż ból przejdzie. Są ludzie, którzy cierpią na to latami i skurcze powtarzają się niemal co noc. Naj­częściej pacjentkami bywają kobiety po przekroczeniu 50 lat życia. Na 128 przypadków (w kilku przypadkach skurcze powtarzały się od ponad 20 lat) — tylko 2 osoby zostały wyleczone i to nie w pełni. Wynika to z doświadczeń dra Samuela Ayresa i dra Richar­da Mihana z Kalifornii.

Zaczęło więc kurację witaminą E. Pacjentki otrzymywały jej dziennie 300 do 400 j.m., a poprawa następowała już po tygodniu. Przy okazji zauważono, że tokoferol pomaga także i na inne rodzaje skurczów mięśniowych. Oto pewien młody pływak — przygotowując się do Olimpiady — popadł w rozpacz, gdyż podczas treningów łapał go tak bolesny skurcz w nodze, że musiał przerywać wszyst­kie ćwiczenia. Lekarze podawali mu po 400 j.m. alfa-tokoferolu dziennie i skurcze po kilku dniach zniknęły. Witamina E jest skuteczna również w leczeniu bólów newral­gicznych. Ale jej dawki i czas kuracji zależą od decyzji lekarza. Dodajmy na zakończenie, że nieraz podobne bolesne skurcze wy­wołuje niedobór magnezu, a nie witaminy E.

Najlepiej przyswaja się witaminę E, pobierając ją na 30 minut do 1 godz. przed posiłkiem, ale nie na czczo, bo nie będzie przy­swojona. W żołądku musi znajdować się trochę tłuszczu, w którym tokoferol się rozpuszcza. Trzeba także uważać, by jednocześnie nie zażywać żadnego leku z żelazem czy też pożywienia wzboga­canego w ten pierwiastek, gdyż unieczynnia on tokoferol. Podobnie należy unikać środków przeczyszczających i leków przeciw choro­bom tarczycy, bo mogą przeszkodzić w przyswajaniu witaminy, a także należy podawać jej więcej, gdy pożywienie jest bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe (np. oleje roślinne).

 Menopauza a wit E

Prof. J. Aleksandrowicz – witamina E okazała się również pomocna przy leczeniu rozmai­tych przykrych dolegliwości, związanych z menopauzą. We wspom­nianych już 20 000 odpowiedziach, które nadeszły na ankietę prowadzoną przez pismo „Prevention”, bardzo wiele dotyczyło właśnie tego okresu życia kobiety. Listy były wprost pełne entuz­jazmu, gdyż tokoferol ratował pacjentki od przeróżnych komplika­cji: bólów, uderzeń krwi do głowy, nawet histerii, choć w wielu wypadkach lekarz musiał bardzo skrupulatnie obliczać indywidual­nie jego dawkę. Na ogół wystarczało 300 do 600 j.m. dziennie, ale bywały przypadki, gdy zapisywano ponad 1000 j.m. Czasem nato­miast 10 razy mniejsza dawka wystarczała.

Zdarzą się zresztą, że ktoś może być uczulony na witaminę E. Także diabetycy, chorzy na serce, z wysokim ciśnieniem powinni zaczynać kurację tym środkiem od małych dawek, powoli je zwięk­szając w miarę konieczności, zgodnie z zaleceniami lekarza.

Wśród różnych przykładów leczenia tokoferolem warto też wy­mienić, przypadki nietypowe. Pewne małżeństwo na przykład cier­piało na grzybicę stóp. Wiele lat nie mogli się pozbyć tego schorze­nia, mimo że stosowali dużo leków, przepisywanych przez róż­nych specjalistów. W końcu ranki stawały się coraz dotkliwsze. Zaczęli na własne ryzyko zalewać je 2 razy w ciągu dnia witaminą E w olejku. Już po 3 dniach usłało swędzenie i zniknęła opuchliz­na, a pod koniec tygodnia stopy były wyleczone. Toteż ile razy zaczęło im dokuczać np. swędzenie czy opuchlizna stóp, tyle razy wracali do tych zabiegów. W końcu uznali, że trzeba raz na ty­dzień smarować stopy witaminą E w olejku i odtąd byli zdrowi.

Witamina E jako alternatywne leczenie miejscowe w zespole moczowo-płciowym menopauzy: randomizowana, kontrolowana próba.

Golmakani N i inni – Zespół moczowo-płciowy menopauzy jest poważnym problemem zdrowotnym u kobiet po menopauzie. Celem tego badania było porównanie wpływu czopka dopochwowego witaminy E z estrogenem w  kremie, na funkcje seksualne u kobiet po menopauzie z zespołem moczowo-płciowym w okresie menopauzy. Badanie to przeprowadzono na 52 kobietach po menopauzie w wieku 40-65 lat, które w latach 2013-2014 skierowano do klinik ginekologicznych w mieście Mashhad. 

Pacjentów podzielono losowo na dwie grupy:

  1. witaminę E w czopku dopochwowym
  2. koniugowany estrogenowy krem ​​dopochwowy.

Uczestnicy stosowali leki przez 12 tygodni. Zostali odwiedzeni w 4, 8 i 12. tygodniu.   Wyniki po 12-ym tygodniu pokazały, że leczenie zakończyło się sukcesem w obu grupach. Dlatego też czopek dopochwowy witaminy E może być alternatywą dla estrogenu dopochwowego w łagodzeniu objawów atrofii pochwy u kobiet po menopauzie, szczególnie tych, które nie są w stanie stosować terapii hormonalnej lub mają niską podatność.

Zależności między tokotrienolem a chorobą Alzheimera

Chin KY  i Tay SS – Tokotrienol, członek rodziny witamin E, może zająć się wieloma aspektami  choroby Alzheimera ( AD), takimi jak stres oksydacyjny, dysfunkcja mitochondrialna i nienormalna synteza cholesterolu.  Choroba Alzheimera (AD) nęka starzejącą się populację na całym świecie z powodu jej ogromnej opieki zdrowotnej i obciążeń społeczno ekonomicznych. 

Obecne leczenie AD tylko oferuje pacjentom ulgę w objawach. Opracowywanie  leków ukierunkowanych na specyficzne patologie AD jest bardzo powolne.  Przegląd ten podsumowuje aktualne dowody dotyczące roli tokotrienolu jako czynnika neuro ochronnego. Badania przedkliniczne wykazały, że tokotrienol może zmniejszać stres oksydacyjny, działając jako zmiatacz wolnych rodników i promotor funkcji mitochondrialnych i naprawy komórkowej. Zapobiega to również neurotoksyczności indukowanej przez glutaminian w komórkach. Badania epidemiologiczne człowieka wykazały znaczącą odwrotną zależność między poziomami tokotrienolu a występowaniem AD.  Podsumowując, tokotrienol może potencjalnie zostać opracowany jako środek zapobiegający powstawaniu choroby Alzheimera – AD.

W czym jest witamina E

Prof. J. Aleksandrowicz – witamina E występuje w bardzo wielu produktach, np. we wszyst­kich liściastych warzywachw ziarnie zbóż (ale nie oczyszczanym), w olejach roślinnych, ale niestety, nie jest jej zbył wiele. Najbardziej biologicznie czynny jest alfa-tokoferol w warzywach świeżych. Badania wykazały, że po zamrożeniu lub puszkowaniu może go być o wiele, wiele mniej. Świeży groszek np. w 100 g zawiera 0,55% witaminy E, mrożony – 0,25%, a puszkowany – tylko 0,02%. Czyli świeży groszek zawiera dwa razy więcej witaminy niż mrożony, a 27 razy więcej niż konserwowy.

Źródła te nie są zbyt obfite, a ponadto z warzyw jadamy raczej gatunki, nie będące bogatymi skarbnicami tej witaminy, jak np. ogórki, marchewkę, cebulę, ziemniaki czy rzodkiewkę. Jedynie szpinak i brokuły byłyby nie najgorszym źródłem tokoferolu, gdyby się je jadało często, dużo i… nie mrożone. Pełne ziarno zbóż to dość zasobne źródło tokoferolu, ale już oczyszczona mąka jest go praktycznie pozbawiona, a więc ani białe pieczywo, ani makarony, ciastka itp. witaminy E nie zawierają.

Warzywa liście    Alfa-tokoferol

45 dkg                        j.m.

Liść pokrzywy   —    98,2

Liść mięty  —   33,8

Liście marchewki —   20,3

Szparagi  —   17

Brokuły —   13,6

Liście selera —   4,8

Z olejów rafinowanych tylko bawełniany (z nasion bawełny) ma witaminę E w wystarczającej ilości. Słonecznikowy, kukurydziany i sojowy mają jej za mało. Olej sojowy jest w nią wprost ubogi, a wchodzi przecież w skład wielu produktów, jak np. majonez czy margaryna. Na całym świecie ucieka się do tłuszczów roślinnych od zwie­rzęcych, ze względu na to, że zawierają cholesterol. I to jest słuszne. Ale zapominamy o tym, że oleje wzmagają zapotrzebowa­nie organizmu na tokoferol, same dostarczając go zbył mało. Stąd tyle obecnie rozmaitych nie domagań spowodowanych jego niedoborem.Z olejami też jest trudna sprawa. Choć same zawierają witaminę E, to jednocześnie wzmagają zapotrzebowanie na nią organizmu.

Suplementacja

Oleje roślinne mają, niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe, z których wiele jest koniecznych do normalnego wzrostu i ogólnego zdrowia. Ale podczas procesu ich utleniania uwalniają się tzw. wolne rodniki, które z niesłychaną energią prze­dzierają się przez komórki, powodując wiele szkód. Jest to tylko hipoteza, która też tłumaczy proces starzenia, a również, jak chce wielu badaczy genezę powstawania pewnych nowotworów. I właśnie tu do akcji wkracza witamina E. Daje ona biochemiczną ochronę przeciw nadmiernej oksydacji (utlenianiu) i zapobiega two­rzeniu się tychże wolnych rodników. Ale  ile jej do tego zapobie­gania trzeba?

Kiedy zbadano zawartość witaminy E w trzech dziennych posił­kach pracowników kawiarni w Narodowym Instytucie Zdrowia w USA, okazało się o ironio, że w sumie było jej zaledwie 13,4 j.m.  Jadłospis współczesnego człowieka nie gwarantuje odpowied­niej ilości witaminy E, nawet w wypadku racjonalnego odżywiania. Toteż coraz więcej żywieniowców i lekarzy poleca dodatkowe spo­życie bogatych w nią produktów, takich jak kiełki pszenicy lub otręby. Ale często i to nie wystarcza. Trzeba wówczas sięgać po kapsułki.

Tokoferol występuje tylko w roślinach. Zwierzęta go nie synte­tyzują. A oto tabelka wykazująca, w jakich produktach i ile mamy tego cennego składnika.

Produkt    —     Witamina E w mg
Kiełki pszenicy – —  27
Kukurydza   —  10
Jęczmień  — 3,20 – 5,2
Owies, płatki owsiane  —  2,1 – 3,25
Żyto    — 2,2 – 3,5
Męka pszenna 0—70%   — 1,7
Męka pszenna 0—82%   — 2,7
Chleb ciemny  — 2,1
Chleb biały  —  1,4
Jaja gotowane  — 3,0
Masło    — 2,1-0,6
Sery   —  0,3 – 0,6
Mleko świeże z 2,5% tłuszczu  —  0,02
Olej z kiełków pszenicy —  320
Olej z kukurydzy  —  250
Olej z soi  — 92-120
Olej z lnu  — 23
Smalec, tran   — 0
Oliwa  — 3,8-8,0

Tabela opracowana wg  „Journal of the American Dietełic Associafion” 1.1973. Według A. Szczygieł: „Podstawy fizjologii żywienia.”

Tajemna moc witaminy E

Zawartość witaminy E oblicza się zwykle nie w miligramach, ale w jednostkach międzynarodowych (j.m.). W praktyce przyjmuje się, że 1 j.m. witaminy E = 1 mg, ale przy dokładnych obliczeniach za­kłada się, że 100 mg witaminy E = 136 do 149 j.m. Na ogół wszystkie normy, niezależnie od kraju, podają, że zdrowy człowiek potrzebuje dziennie 15 do 30 mg tej witaminy, ale wielu żywieniowców i lekarzy uważa tę dawkę za zaniżoną.

Tokoferole są rozpuszczalne w tłuszczach. Są dość odporne na działanie kwasów, zasad i wyż­szych temperatur. Zwykłe gotowanie np. nie niszczy ich prawie wcale. Ale źle może wpłynąć dopływ światła, tlenu, promieni ultra­fioletowych oraz chemicznych środków utleniających. Olejek z kieł­ków pszenicy, ogrzewany do 170°C nie straci witaminy E nawet po 3 godz. i nawet w obecności tlenu. Ale witamina ta łatwo może ulec zniszczeniu, jeśli tłuszcz, w którym się znajduje, zjełczeje, a więc przez proces oksydacji. Dlatego właśnie kapsułki z tokoferolem są czerwone i pakuje się je w brązowe fiolki. Trzeba je ponadto trzymać w chłodzie (np. na dolnej półce lodówki) i w zaciemnio­nym miejscu.                        ‘

Zdrowi ludzie nie wydalają witaminy E z moczem ani z kałem, chyba, że mają jej w organizmie zbyt wiele, ale i tak wtedy nad­miar ulega raczej zniszczeniu w tkankach, niż jest wydalany przez nerki i jelita. Warto podkreślić, że istnieje synergizm witaminy E i selenu.  Na zakończenie chcę przypomnieć, aby podawane dawki witaminy E przyniosły najlepszy skutek, należy spożywać obie grupy: tokoferole i tokotrienole  w odpowiednio dużych dawkach. Najlepszym źródłem tokotrienoli jest – olej palmowy a tokoferoli – olej  z kiełków pszenicy. Oleju z kukurydzy nie polecam, bo kukurydza jest modyfikowana. Kiedy wybierzemy się do apteki po suplementy, które zawierają tylko alfa- tokoferol, nie oczekujmy, że uchroni nas przed wysokim cholesterolem, ciśnieniem,  chorobami serca, Alzheimerem  czy też rakiem.


Ewa Mazurkiewicz; https://projektzdrowie24.pl/ 

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.