Łatwiej zapobiegać niż leczyć
Autor: Iwona Pliszka
Bogata w komórki macierzyste krew pępowinowa uchodzi za cenny lek, warty pobrania i zdeponowania na przyszłość. Okazuje się jednak, że pozostawienie jej w krwiobiegu noworodka przyczynia się do lepszego rozwoju jego mózgu (o czym pisałam w poprzednim artykule) i serca (czym zajmiemy się teraz).
Aby to wytłumaczyć, trzeba najpierw objaśnić funkcjonowanie krwiobiegu płodowego i zmiany, jakie się dokonują w nim bezpośrednio po urodzeniu. Zobrazowane to jest na rysunku powyżej. Przed porodem krew dziecka nie płynie do płuc po tlen i składniki odżywcze, ale kieruje się w tym celu do łożyska. Do płuc płynie zaledwie niewielka ilość krwi, aby odżywić je w ich rozwoju. Dlatego nie ma separacji pomiędzy krążeniem płucnym a krążeniem obwodowym – i krew miesza się w sercu dziecka poprzez otwór owalny łączący oba jego przedsionki.
Po porodzie ciało dziecka ściśnięte wcześniej w drogach rodnych matki, rozpręża się w szybkim tempie i krew nagle w dużej ilości napływa do krążenia płucnego. To powoduje znaczną różnicę ciśnienia krwi pomiędzy przedsionkami serca. Ciśnienie to zamyka zastawkę w otworze owalnym, separując krążenie płucne od krążenia obwodowego. W ciągu następnych godzin komórki macierzyste z krwi i z serca powodują ostateczne zarośnięcie tego zamknięcia.
Najistotniejsze znaczenie dla przebiegu tego ważnego procesu ma różnica ciśnień pomiędzy przedsionkami bezpośrednio po urodzeniu dziecka. Jeżeli standardowo zaciśnie się pępowinę natychmiast po porodzie (jak pokazuje rysunek), krew pępowinowa przestanie napływać do krążenia noworodka i ta różnica będzie pomniejszona. Przy opóźnieniu odpępnienia o kilka minut krew z łożyska nadal napływa do krwiobiegu dziecka. Ma to potrójne znaczenie.
Po pierwsze w krążeniu noworodka znajduje się wtedy 20 do 30 procent więcej krwi, niż by było przy natychmiastowym zaciśnięciu pępowiny. To znaczy, że różnica ciśnień pomiędzy przedsionkami serca jest większa, co ułatwia zamknięcie otworu owalnego. Po drugie cały ten ważny proces przebiega w bardziej komfortowych dla organizmu warunkach podwójnego natlenienia krwi – nadal poprzez łożysko i w nowy sposób, poprzez aktywne oddychanie dziecka. Eliminuje to w tym newralgicznym momencie groźbę niedotlenienia, która zmusza dziecko do gwałtownego nabierania powietrza i powoduje niekorzystny dla przebiegu procesu stres. I po trzecie wreszcie cenne komórki macierzyste z krwi pępowinowej dostają się nadal do krwiobiegu dziecka.
Opóźnienie odpępnienia noworodka aż do ustania tętnienia i samoczynnego zaciśnięcia się pępowiny może więc aż na trzy sposoby zapobiec drobnej, ale dokuczliwej dolegliwości, jaką jest niecałkowite zamknięcie otworu owalnego. Warto więc je stosować, bo jest metodą wymagającą tylko dobrej woli personelu asystującego przy porodzie – więc całkowicie pozbawioną kosztów.
No dobrze, ale co wtedy z możliwością pobrania krwi pępowinowej, co wiąże się z potrzebą przyspieszonego przecięcia pępowiny? Otóż nie. Istnieje bowiem też możliwość odciągnięcia tej krwi z łożyska, po jej naturalnym i samoistnym zamknięciu.
Firmy deponujące krew pępowinową z pewnością włączą tę metodę do swojej oferty, jeśli wytworzy się popyt na taką usługę. A dla wytworzenia tego popytu społeczna świadomość korzyści wynikających z opóźnienia odpępnienia dziecka będzie na pewno kluczowa. To dlatego napisałam ten artykuł.
Zapraszam na mój blog:
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz